Prognozy się chyboczą

Ostatnie dni przyniosły serię słabszych danych z polskiej i europejskiej gospodarki. Jaskółki ożywienia w sektorze przemysłowym schowały się, widać coraz więcej sygnałów spowolnienia koniunktury. Ekonomiści zapewne są już gotowi do wyraźnych rewizji prognoz dla Polski, a powstrzymywać ich może jedynie fakt, że dużej części aktywności gospodarczej w danych miesięcznych po prostu nie widać – i może tam kryją się jakieś pozytywne zjawiska.

Z wielu negatywnych informacji z ostatnich dni, na pierwszy plan wysuwają się bardzo słabe odczyty indeksów PMI w strefie euro. Wydawało się, że PMI ubijał już dno, a tymczasem indeks we wrześniu spadł jeszcze niżej. Na załączonym wykresie, pochodzącym z publikacji firmy Markit, widać, jak po wielu miesiącach szurania po dnie indeks zanurkował. Analitycy tworzący indeks wskazują, że firmy narzekają głównie na zaburzenia związane z brexitem i wojną handlową. Obecny odczyt złożonego PMI (dla przetwórstwa i usług razem) na poziomie 50,4 pkt jest spójny ze stagnacją gospodarczą.

Znając kontekst globalny, możemy teraz spojrzeć na dane krajowe. A tutaj też nic wielce dobrego się nie dzieje. Pisałem już w piątek o nurkującej produkcji przemysłowej. Do tego doszły raczej słabe dane o sprzedaży detalicznej i mizerne dane o produkcji budowlano-montażowej. Wszystkie najważniejsze wskaźniki miesięczne wskazują na wyraźne spowolnienie gospodarki.

Na razie nie obserwujemy jeszcze fali rewizji prognoz, ponieważ dane miesięczne w Polsce nie pokazują bardzo istotnego sektora – usług. A tam dzięki nowym transferom fiskalnym obroty i zyski mogą się zwiększać szybciej niż w innych sektorach.

W tym momencie więc większość prognoz rynkowych wciąż wskazuje na utrzymanie dynamiki PKB powyżej 4 proc. w drugiej połowie roku. Ale trudno uniknąć wrażenia, że te prognozy mocno się chyboczą.

Autor: Ignacy Morawski

Źródło danych o PMI dla strefy euro: LINK

Chcesz samodzielnie analizować dane ekonomiczne? Platforma SpotData to darmowy dostęp do ponad 40 tysięcy danych z polskiej i światowej gospodarki, które można analizować, przetwarzać i pobierać w formie wykresów i tabel do Excela.

Sprawdź na:  www.spotdata.pl/ogolna

Poniższy tekst pochodzi z newslettera Dane Dnia prowadzonego przez Ignacego Morawskiego, dyrektora centrum analiz SpotData. Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.

Przemysł przyspieszył słabiej od prognoz

We wczorajszej paczce danych z polskiej gospodarki każdy znalazł coś dla siebie – optymiści i pesymiści. Ci pierwsi dostrzegli, że przemysł i budownictwo w lipcu zanotowały solidne wzrosty, odbijając się z czerwcowego dołka. Ci drudzy zauważyli, że przy korzystniej różnicy dni roboczych odbicie powinno być silniejsze, więc skoro nie było, to znaczy, że coś zgrzyta w gospodarce.

Produkcja przemysłowa wzrosła w lipcu o 5,8 proc. rok do roku, czyli mocno odbiła po zaskakującym czerwcowym spadku. Nic dziwnego, skoro w lipcu były aż cztery (!) dni robocze więcej niż miesiąc wcześniej. Ale dni robocze to nie jedyne wyjaśnienie. Na pełnych obrotach działają m.in. branże produkcji sprzętu transportowego, przetwórstwa tworzyw sztucznych, czy produkcji wyrobów elektrycznych. We wszystkich tych obszarach trwa ekspansja sprzedaży wiedziona w dużej mierze rosnącymi zamówieniami z zagranicy.

Choć w kilku branżach widać ewidentne sygnały słabości. Na przykład, produkcja metali spadła w ujęciu rocznym o 4,9 proc., reagując zapewne na spowolnienie koniunkturalne w przemyśle strefy euro. A patrząc na cały przemysł, mimo dobrej sytuacji w niektórych branżach, widać trend spowolnienia. Jest on nieubłagany. Warto zauważyć, że tzw. momentum produkcji, czyli średnie zmiany jej poziomu z miesiąca na miesiąc po odjęciu czynników sezonowych, jest ostatnio najniższe od … marca 2012 r. Jakieś wstrząsy ze świata do Polski jednak docierają.

Wszystko układa się w scenariusz zwalniania gospodarki. Optymiści powiedzieliby, że to „normalizacja”.

Autor: Ignacy Morawski


Dane źródłowe wykresu: LINK

Chcesz samodzielnie analizować dane ekonomiczne? Platforma SpotData to darmowy dostęp do ponad 40 tysięcy danych z polskiej i światowej gospodarki, które można analizować, przetwarzać i pobierać w formie wykresów i tabel do Excela.

Sprawdź na:  www.spotdata.pl/ogolna

Poniższy tekst pochodzi z newslettera Dane Dnia prowadzonego przez Ignacego Morawskiego, dyrektora centrum analiz SpotData. Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.

Autobusy sprzedajemy i lodówki

Znów produkcja przemysłowa w Polsce zaskoczyła na plus, a to istotne dla całej gospodarki, bo przemysł jest mocno skorelowany ze wzrostem PKB. Wniknięcie w strukturę danych pozwala lepiej zrozumieć, co się dzieje w polskim przetwórstwie i dlaczego jest ono tak odporne na spowolnienie w Niemczech. W skrócie: chodzi o autobusy i lodówki.

W kwietniu produkcja przemysłowa wzrosła o 9,2 proc. rok do roku, wobec 5,6 proc. wzrostu w marcu. Dane były wyraźnie wyższe od oczekiwań rynkowych, podobnie zresztą jak dane marcowe. Rynek prognostyków ewidentnie nie docenił siły produkcji w Polsce na przełomie zimy i wiosny tego roku. Wydawało się, że polski przemysł podąży w dół za niemieckim, a tymczasem okazał się odporny.

Dlaczego tak się stało? Jest wiele powodów, o części już pisałem – np. o rosnącej wymianie handlowej między krajami Europy Środkowej w branży automotive (więcej). Ale tym razem warto zwrócić uwagę na dwa inne czynniki, reprezentowane przez dwie branże.

Liderami wzrostu produkcji są tzw. pozostałe urządzenia transportowe oraz urządzenia elektryczne. W tym pierwszym przypadku chodzi m.in. o autobusy czy pociągi, których produkujemy w Polsce sporo. Nie ma jeszcze szczegółowych danych za kwiecień, ale w samym marcu roczny wzrost produkcji pojazdów transportu publicznego wyniósł niemal 40 proc. A do tego dochodzi wysoki wzrost produkcji samochodów ciężarowych. Jest to m.in. efekt ożywienia inwestycji publicznych w Europie, a szczególnie w naszym regionie, wywołanego finansowaniem z Unii Europejskiej.

W drugim przypadku, czyli urządzeń elektrycznych, chodzi w dużej mierze o sprzęt AGD. W ostatnich miesiącach znacząco przyspieszyła produkcja m.in. chłodziarek i zamrażarek, co sugeruje, że jakiś producent otworzył nową linię produkcyjną (szczegółowe dane na ten temat mamy tylko do marca). Polska jest zagłębiem produkcji tego typu towarów już od wielu lat i wciąż umacnia w tym obszarze swoją pozycję.

Jak widać na wykresie poniżej, obecne tempo wzrostu produkcji przemysłowej sugeruje, że cała gospodarka wciąż utrzymuje wysoką dynamikę rozwoju. Autor: Ignacy Morawski

Źródło danych o produkcji przemysłowej: LINK

Chcesz samodzielnie analizować dane ekonomiczne? Platforma SpotData to darmowy dostęp do ponad 40 tysięcy danych z polskiej i światowej gospodarki, które można analizować, przetwarzać i pobierać w formie wykresów i tabel do Excela.

Sprawdź na:  www.spotdata.pl/ogolna

Poniższy tekst pochodzi z newslettera Dane Dnia prowadzonego przez Ignacego Morawskiego, dyrektora centrum analiz SpotData. Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.

Walka o 4 procentowy wzrost gospodarczy w Polsce

Kolejne dane potwierdzają, że luty był bardzo dobry dla polskiej gospodarki, nie różniąc się zresztą pod tym względem znacząco od stycznia. Po dobrych danych z rynku pracy i przemysłu, w czwartek pojawiły się bardzo dobre dane z budownictwa i handlu detalicznego. W obu przypadkach dane były wyższe od prognoz rynkowych, a budownictwo zaskoczyło wręcz kosmicznie. Choć wciąż dane z europejskiej gospodarki wyglądają nie najlepiej.

Mój prosty model ekonometryczny wskazuje w tym momencie na możliwy przedział 3,9-4,8 proc. wzrostu PKB w pierwszych miesiącach roku. Pokazuję to na wykresie poniżej. Jest to model, który szacuje wzrost PKB w danym kwartale na podstawie danych z przemysłu, budownictwa i handlu za pierwsze dwa miesiące kwartału. Pokazuję go, by zobrazować, jaki jest obecnie przedział możliwych scenariuszy dla gospodarki w bardzo krótkim okresie. Prognozy rządowe i rynkowe są w tym momencie dość podobne. A przypomnijmy, że od drugiej połowy roku PKB zostanie podniesione przez transfery fiskalne o ok. 0,3-0,5 proc.

Co do szczegółów. Produkcja budowlano-montażowa za luty pokazała wzrost o 15,1 proc. rok do roku, wobec oczekiwań rynkowych na poziomie 6 proc. (w poprzednich trzech miesiącach średni wzrost wynosił 10,8 proc.). A sprzedaż detaliczna wzrosła realnie o 5,6 proc., wobec oczekiwanych 5,3 proc. (w poprzednich trzech miesiącach średni wzrost wynosił 5,3 proc.). Seria zaskoczeń jest już dość długa i pokaźna.

Choć trzeba jednocześnie odnotować, że niektóre dane z europejskiej gospodarki są wciąż słabe. Dziś rano odczyty indeksów PMI dla przemysłu były głęboko poniżej oczekiwań. Na przykład, niemiecki PMI dla przemysłu wyniósł 44,7 pkt., wobec oczekiwanych 48 pkt. To ogromna i rzadko spotykania różnica. Ale pisałem już parę razy o rosnących wątpliwościach wobec skuteczności indeksów PMI w wyłapywaniu zmian koniunktury. Widać, że wśród inwestorów też takie wątpliwości panują. Niemiecki indeks DAX nie zareagował rano bardzo negatywnie na publikację PMI.

Widać, że w napływających danych ogółem jest bardzo dużo szumu. Dobre dane łączą się z sygnałami recesyjnymi. Ja pozostaję po lekko optymistycznej stronie mocy. 

Autor: Ignacy Morawski

Źródło danych użytych do przygotowania prognozy: LINK

Chcesz samodzielnie analizować dane ekonomiczne? Platforma SpotData to darmowy dostęp do ponad 40 tysięcy danych z polskiej i światowej gospodarki, które można analizować, przetwarzać i pobierać w formie wykresów i tabel do Excela.

Sprawdź na:  www.spotdata.pl/ogolna

Poniższy tekst pochodzi z newslettera Dane Dnia prowadzonego przez Ignacego Morawskiego, dyrektora centrum analiz SpotData. Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.

Motoryzacja odpala silniki na nowo

Pisałem w zeszłym tygodniu o tym, że europejski przemysł samochodowy może powoli wychodzić z dołka wywołanego zamieszaniem po zmianie regulacji emisyjnych. Dane z polskiego przemysłu mogą potwierdzać tę obserwację. A że w Polsce produkuje się ok. 12 proc. części samochodowych sprzedawanych w Europie (pod względem wartości), sygnały z naszego sektora przetwórczego mogą być istotne. Możliwe, że europejski przemysł najgorsze ma za sobą.

Produkcja przemysłowa wzrosła w Polsce w lutym o 6,9 proc. rok do roku, czyli wyraźnie powyżej prognoz. Pierwszy raz od połowy zeszłego roku trend produkcji, mierzony średnią dynamiką trzymiesięczną, wzrósł, co widać na wykresie poniżej. A odpowiedzialny za to był m.in. wzrost produkcji pojazdów i części (9,7 proc.), który był najwyższy od 15 miesięcy. Wysokie były też wzrosty w branżach mocno cyklicznych, takich jak chemiczna i tworzywowa. Ekonomiści mBanku danych z przemysłu mocno podnieśli prognozę dla polskiej gospodarki, ich zdaniem wzrost PKB w tym roku ma wynieść 4,5 proc. To potwierdza, że dane za pierwsze miesiące roku mocno zaskoczyły rynek in plus. Po załamaniu produkcji w Niemczech w drugiej połowie 2019 r., wydawało się, że dynamizm polskiej gospodarki też musi się obniżyć. Ale na razie dane nic takiego nie pokazują. Choć istotne dla oceny sytuacji w gospodarce będą też dzisiejsze dane z budownictwa, to ten sektor bowiem mocno ciągnął gospodarkę w górę w zeszłym roku, a w styczniu wykazywał wyraźne oznaki słabości.

Środowe dane pokazują też, jak mocno rozjechała się produkcja ze wskazaniami indeksu PMI, uznanego za jeden z lepszych indeksów koniunktury. PMI od wielu miesięcy dołuje, a produkcja trzyma się mocno. Analitycy stawiają różne hipotezy na temat tej rozbieżności, pojawiają się m.in. opinie, że mocniejsze dostosowanie polskiej produkcji w dół może nastąpić w kolejnych miesiącach. Ale najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie to po prostu pogorszenie jakości indeksu PMI, którego reprezentatywność pogorszyła się w ostatnich latach.

Autor: Ignacy Morawski


Źródło danych o produkcji sprzedanej przemysłu: LINK

Chcesz samodzielnie analizować dane ekonomiczne? Platforma SpotData to darmowy dostęp do ponad 40 tysięcy danych z polskiej i światowej gospodarki, które można analizować, przetwarzać i pobierać w formie wykresów i tabel do Excela.

Sprawdź na:  www.spotdata.pl/ogolna

Poniższy tekst pochodzi z newslettera Dane Dnia prowadzonego przez Ignacego Morawskiego, dyrektora centrum analiz SpotData. Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.

Samochodowe ożywienie w Niemczech po wielu miesiącach spadków
Dziś kontynuuję temat kondycji przemysłu na świecie, ponieważ napływa wiele ciekawych danych. Szczególnie z Niemiec. Dane o produkcji w tym kraju okazały się fatalne i doprowadziły niektórych ekonomistów do rewizji w dół prognoz dla niemieckiej gospodarki. Ale, podobnie jak wczoraj, zwracam uwagę, że są to dane za styczeń. Dane za luty pokazują już na przykład bardzo wyraźne odbicie w produkcji samochodów, wspierane normalizacją na rynku motoryzacyjnym po spadkach sprzedaży wywołanych zmianami regulacji emisyjnych.

W styczniu niemiecka produkcja przemysłowa spadła o 0,8 proc. w stosunku do grudnia, podczas gdy rynek oczekiwał wzrostu o 0,5 proc. Niektóre banki, jak Barclays (cytowany przez Financial Times) obniżyły przez to swoje prognozy dla niemieckiej gospodarki na pierwszy kwartał roku. Ale inni ekonomiści zwracają uwagę, że dane są pod bardzo mocnym wpływem spadku produkcji samochodów, który mógł być w dużej mierze przejściowy.

I rzeczywiście, dane od producentów pokazują, że w lutym produkcja samochodów bardzo mocno odbiła – w stosunku do stycznia wzrosła aż o 20 proc., czyli dwukrotnie więcej niż średnia zmiana między styczniem a lutym w ostatnich latach (są to dane nieodsezonowane, ale porównanie z analogiczną zmianą w poprzednich latach pokazuje istotność wzrostu).

Co więcej, dane o rejestracjach samochodów pokazują, że w ostatnich dwóch miesiącach wróciły one do długookresowego trendu wzrostowego, po kilku miesiącach spadków związanych z nowymi regulacjami emisyjnymi i zmianą oferty. Pokazuję to na wykresie poniżej.

Wniosek? W niemieckiej gospodarce nie jest tak źle, jak sugerują dane za styczeń. Nie znaczy to, że jest dobrze i że wzrost gospodarczy powrócił do poziomu sprzed 2018 r. Ale mamy kolejne sygnały ubijania dna przez cykl gospodarczy. 

Autor: Ignacy Morawski

Dane źródłowe o rejestracjach samochodów w Niemczech: LINK

Chcesz samodzielnie analizować dane ekonomiczne? Platforma SpotData to darmowy dostęp do ponad 40 tysięcy danych z polskiej i światowej gospodarki, które można analizować, przetwarzać i pobierać w formie wykresów i tabel do Excela.

Sprawdź na:  www.spotdata.pl/ogolna

Co bardziej straciło moc: PMI czy gospodarka?

Indeks PMI, czyli najuważniej śledzony indeks koniunktury, nieźle postraszył w piątek. Jego odczyt, wraz ze szczegółami, wskazuje, że spowolnienie przemysłowe uderza w polską gospodarkę z mocą fali sztormowej. Pytanie tylko, czy nie jest to w jakiejś mierze zjawisko iluzoryczne, pojawiające się w głównej mierze poprzez niedoskonałość badań ankietowych, na podstawie których budowany jest indeks?

PMI dla przetwórstwa w lutym spadł do poziomu 47,6 pkt, wobec 48,2 pkt w styczniu. To jest poziom indeksu, który wcześniej występował w szczycie kryzysu w strefie euro w 2012 i 2013 r. A jeszcze gorsze są szczegóły. Subindeks produkcji bieżącej, jeden z ważniejszych komponentów całego PMI, spadł do najniższego poziomu od niemal 10 lat, czyli od czasu wielkiego kryzysu finansowego. Patrząc na relacje historyczne między PMI a produkcją, obecne poziomy indeksu zbieżne są ze spadkiem produkcji o ok. 3-5 proc. rok do roku. Choć z ostatnich danych wynika, że produkcja w Polsce … rośnie w tempie przekraczającym 4 proc.

Co się dzieje?

Na pewno w firmach przemysłowych w Polsce odczuwalne jest pogorszenie koniunktury i osłabienie zamówień. W ankiecie składającej się na indeks znajdują się odpowiedzi menedżerów zamówień z ponad 200 dużych firm przemysłowych, więc wątpliwe, by ten pesymizm nie odzwierciedlał jakichś realnych zjawisk. Tym bardziej, że indeks był zawsze mocno skorelowany z realną dynamiką produkcji – dlatego jest tak uważnie śledzony. Wkrótce można się spodziewać osłabienia produkcji.

Jednak w ostatnich latach zauważalne było pogorszenie korelacji między PMI a danymi z realnej gospodarki. O ile przed rokiem 2015 korelacja była bardzo wysoka, z małymi przerwami, o tyle od roku 2015 korelacja wyraźnie się obniżyła. Widać to na wykresie poniżej. Tak jakby PMI w coraz mniejszym stopniu był reprezentatywny dla sytuacji sektora przetwórczego. Żeby było jasne – korelacja wciąż jest wyraźnie dodatnia i nie można zupełnie lekceważyć tego indeksu. Ale sygnały przezeń wysyłane nie są już tak jednoznaczne jak kiedyś. Nie chcę snuć nieuzasadnionych domysłów, ale gwoli ścisłości należy wspomnieć, że w 2015 r. zmienił się sponsor badania – wycofał się z niego bank HSBC. Czy to mogło mieć jakiś wpływ na precyzję całego, zapewne kosztownego badania? Nie wiem.

Wykres: Średniookresowa korelacja między indeksem PMI a dynamiką produkcji sprzedanej przetwórstwa

Wniosek? Z tym, czy uderzyła nas fala sztormowa europejskiej dekoniunktury przemysłowej, poczekajmy na dane z realnej gospodarki za luty i marzec. Na razie rynek finansowy nie redukuje prognoz dla polskiej gospodarki na ten rok, a wręcz niektóre banki podniosły swoje prognozy, uwzględniając hojny, nowy program fiskalny rządu.
Autor: Ignacy Morawski

Źródło danych dotyczących danych o produkcji przemysłowej: LINK

Chcesz samodzielnie analizować dane ekonomiczne? Platforma SpotData to darmowy dostęp do ponad 40 tysięcy danych z polskiej i światowej gospodarki, które można analizować, przetwarzać i pobierać w formie wykresów i tabel do Excela.

Sprawdź na:  www.spotdata.pl/ogolna

Testy spalinowe mogły spalić europejską koniunkturę

W europejskiej gospodarce obserwujemy ewidentne spowolnienie, nie jest wykluczone, że niektóre duże kraje mogą doświadczyć technicznej recesji. Wyjaśnienie natury i przyczyn tego spowolnienia może pozwolić lepiej zrozumieć możliwe przyszłe trajektorie cyklu koniunktury. Wciąż więcej jest argumentów przemawiających za relatywnie łagodnym scenariuszem.

Przyczyny osłabienia przemysłowego

Wiele wskazuje, że jedną z ważnych przyczyn osłabienia przemysłowego w Europie jesienią 2018 r., widocznego we wskaźnikach PMI i dynamikach produkcji w dużych krajach, mogło być powolne dostosowanie rynku motoryzacyjnego do nowych norm testów spalinowych w samochodach osobowych. Przypomnę, że wszystkie nowe samochody sprzedawane od września 2018 r. muszą przechodzić testy spalania i emisji w nowych warunkach. Prowadzi to m.in. do bardziej wiarygodnych informacji dotyczących spalania paliwa przekazywanych klientom oraz ostrzejszej kontroli norm emisji. Czyżby rynek miał problemy z płynnym przejściem na nowe normy? Jak widać na wykresie poniżej, dynamika rejestracji nowych pojazdów na największych rynkach w Europie wyraźnie obniżyła się od września. Szczególną uwagę trzeba zwrócić na dwa zjawiska. Po pierwsze, po oczywistych dużych wahaniach na przełomie sierpnia i września, rynek utrzymał ujemną dynamikę do listopada lub nawet grudnia, czyli dość długo. Po drugie, w Niemczech i Francji, na dwóch największych rynkach strefy euro, trend od września jest wyraźnie inny niż przed wrześniem – spadki pod koniec roku nie mogą być wyjaśniane powolnym pogarszaniem się popytu konsumentów na samochody, ponieważ taki trend nie był widoczny wcześniej (co ciekawe, Polska jest jednym z krajów, gdzie dynamika rejestracji wróciła już ponad zero – ale nasz rynek w skali Europy mało waży).

Możliwe, że producenci mają większy problem ze spełnieniem wymogów konsumentów oraz norm emisyjnych w nowych warunkach testowych. Inna hipoteza to zmiana preferencji konsumentów po otrzymaniu nowych informacji o cechach pojazdów. Jak informują specjaliści z portali branżowych, dane o spalaniu paliwa w niektórych modelach mogły wzrosnąć nawet o ok. 30 proc. (!). Mogło mieć to przełożenie na zmiany preferencji, których producenci nie przewidzieli.

Dla europejskiej gospodarki jest to problem dość poważny, ponieważ motoryzacja to najważniejsza branża przemysłowa w Europie – odpowiada łącznie za ok. 1,5 proc. zatrudnienia, przy czym w Niemczech jest to aż 3 proc. Jest to branża mocno powiązana z innymi branżami w łańcuchach produkcji, m.in. z branżą chemiczną, czy tworzywową. Negatywne impulsy z motoryzacji mogą rozchodzić się po wielu segmentach sektora przemysłowego.

Plus w tej całej historii jest taki, że dostosowanie branży motoryzacyjnej do nowych norm powinno być mimo wszystko zjawiskiem relatywnie łagodnym i przejściowym. Nie jest to zjawisko takiej wagi jakim byłoby na przykład trwałe i wyraźne spowolnienie w Chinach. Jeżeli jest to istotny czynnik stojący za spowolnieniem przemysłu w Europie jesienią, to pewnie wkrótce powinniśmy zaobserwować poprawę nastrojów.

Autor: Ignacy Morawski

Źródło danych o rejestracji nowych samochodów: LINK

Chcesz samodzielnie analizować dane ekonomiczne? Platforma SpotData to darmowy dostęp do ponad 40 tysięcy danych z polskiej i światowej gospodarki, które można analizować, przetwarzać i pobierać w formie wykresów i tabel do Excela.

Sprawdź na:  www.spotdata.pl/ogolna