Znamy już dokładne wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich w Polsce. Są one bardzo zbliżone do wyników sondaży sprzed wyborów, więc wpływ wyborów na oczekiwania dotyczące zmian na scenie politycznej nie jest duży. Widać pewien wzrost szans na reelekcję obecnego prezydenta Andrzeja Dudy, który – patrząc na sondaże – jest faworytem wyborów, ale rozstrzygnięcie drugiej tury wciąż jest sprawą w miarę otwartą. Na głębszą refleksję gospodarczą i polityczną pozwolę sobie natomiast po drugiej turze.
Andrzej Duda otrzymał 43,5 proc. głosów, a Rafał Trzaskowski 30,5 proc. Aby obecny prezydent utrzymał urząd, w drugiej turze musi zdobyć ok. jednej czwartej głosów, które padły na innych kandydatów niż dwóch wchodzących do drugiej tury. To oczywiście uproszczone obliczenie, zakładające niezmienioną frekwencję i stabilne preferencje wyborów głównych kandydatów. Ale pokazuje ono, że Andrzej Duda ma w tym momencie prawdopodobnie wyższe szanse niż Rafał Trzaskowski. Takie są zresztą notowania bukmacherów.
Rozstrzygający dla tych notowań jest prawdopodobnie fakt, że profil polityczny wyborców, którzy będą przechodzili od innych kandydatów, nie jest wystarczająco bliski Rafałowi Trzaskowskiemu, aby mógł liczyć na pozyskanie znaczącej większości ich głosów (powyżej trzech czwartych) – dwóch najważniejszych kandydatów odpadających po pierwszej turze to centroprawicowy Szymon Hołownia i zdecydowanie prawicowy Krzysztof Bosak.
Jednocześnie trzeba pamiętać, że takie uproszczone kalkulacje mogą nie uwzględniać kilku istotnych efektów. Na przykład, wyborcy Krzysztofa Bosaka to są osoby najczęściej młode i zapewne głosujące bardziej przez pryzmat libertariańskich poglądów gospodarczych niż prawicowych poglądów obyczajowo-politycznych. Możliwe, że kalkulacja, iż zdecydowana większość z nich zagłosuje na Andrzeja Dudę, okaże się błędna. Dlatego sprawa rozstrzygnięcia w drugiej turze jest wciąż otwarta.
Jakie to ma znaczenie dla gospodarki? Tak jak wspomniałem, na głębszą refleksję będzie czas po drugiej turze. Generalnie, reelekcja Andrzeja Dudy oznaczałaby utrzymanie status quo, a to kojarzy się inwestorom z dwoma trendami: niezłymi na tle innych krajów europejskich wynikami gospodark i narastaniem obaw o stabilność i przewidywalność instytucjonalną kraju. Wyzwanie dla rządzących polega na tym, że łatwiej jest stracić korzyści z pierwszego trendu, niż nadrobić koszty drugiego.
Powyższy tekst pochodzi z newslettera Dane Dnia prowadzonego przez Ignacego Morawskiego, dyrektora centrum analiz SpotData. Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.
O Autorze:
Ignacy Morawski, dyrektor centrum analiz SpotData Ignacy Morawski jest pomysłodawcą projektu i szefem zespołu SpotData. Przez wiele lat pracował w sektorze bankowym (WestLB, Polski Bank Przedsiębiorczości), gdzie pełnił rolę głównego ekonomisty. W latach 2012-16 zdobył wiele wyróżnień w licznych rankingach, zajmując m.in. dwukrotnie miejsce na podium konkursu na najlepszego analityka makroekonomicznego organizowanego przez „Rzeczpospolitą” i Narodowy Bank Polski. W 2017 roku znalazł się na liście New Europe 100, wyróżniającej najbardziej innowacyjne osoby Europy Środkowej, publikowanej przez „Financial Times”. Absolwent ekonomii na Uniwersytecie Bocconi w Mediolanie i nauk politycznych na Uniwersytecie Warszawskim.
|