Dane z rynku pracy z USA to kolejny istotny sygnał na świecie, że ożywienie gospodarcze przebiega szybciej od oczekiwań. Ale nie poświęcałbym im aż tak wiele uwagi, gdyby nie fakt, że jeden z ekonomistów zamieścił wykres, który uważam za prawdopodobnie najlepsze ujęcie obecnego kryzysu. Zreplikowałem ten wykres dziś w newsletterze, z drobnymi tylko zmianami. Widać na nim dwa równoległe procesy, których dynamika zadecyduje o przyszłości gospodarczej najbliższych lat, nie tylko w USA.
Wykres opublikował Jed Kolko, ekonomista firmy Indeed, a ja go tylko lekko zmodyfikowałem. Widać na nim stopę bezrobocia w Stanach Zjednoczonych, która spada w bardzo szybkim tempie (do 11,1 proc. w czerwcu, wobec 14,7 proc. w kwietniu), oraz stopę bezrobocia nieuwzględniającą tymczasowo zwolnionych ludzi, która coraz szybciej rośnie (do 4,5 proc. w czerwcu, z 3,2 proc. w kwietniu). Czyli ogólna sytuacja szybko się poprawia dzięki powrotowi do pracy ludzi, dla których tylko przejściowo nie było zajęcia, ale jednocześnie część miejsc pracy zaczyna znikać trwale. Na powierzchni jest coraz lepiej, ale pod powierzchnią coraz gorzej.
Dlaczego to takie istotne? Co tu widać?
Obserwujemy w gospodarce dwa procesy – krótkookresowy wstrząs, który stopniowo będzie mijał, oraz głębszy wstrząs, który niszczy potencjał gospodarki i może utrzymać się dłużej. Pierwszy, łagodniejszy, polega na tym, że część aktywności gospodarczej zatrzymuje się, ale wróci od razu po epidemii. Na przykład, ludzie boją się iść do restauracji, ale w końcu ten strach minie. Odwołali część wyjazdów wakacyjnych, ale przecież nie rezygnują z wypoczynku na zawsze. Drugi, głębszy wstrząs, polega na tym, że część aktywności gospodarczej znika na stałe. Na przykład, liczba podróży lotniczych może być trwale obniżona, część handlu trwale przeniesie się do Internetu, część powierzchni biurowej trwale zostanie opuszczona.
Najbliższe lata w gospodarce, zarówno amerykańskiej jak i światowej, będą zależały od tego, który trend będzie postępował szybciej – powrót tymczasowo zawieszonej aktywności, czy trwała destrukcja zdolności produkcyjnych? Między oboma trendami będzie wymienność – im szybciej będzie postępował pierwszy trend, tym wolniejszy będzie ten drugi. Innymi słowy, im szybciej zrzucimy z siebie kurz epidemii, tym mniej miejsc pracy utracimy na stałe.
Na razie pierwszy trend postępuje szybciej – tymczasowo zawieszona aktywność gospodarcza szybko budzi się do życia, popyt konsumpcyjny rośnie, w wielu miejscach świata epidemia schodzi z czołówek gazet, ludzie wracają do normalnej aktywności szybciej od oczekiwań. Ale demon epidemii przecież nie zniknął. Ludzie boją się drugiej, silnej fali epidemii w Europie na jesieni. Sytuacja epidemiczna w USA pogarsza się, nawet jeżeli śmiertelność choroby nie jest już tak wysoka jak pod koniec zimy (dane o bezrobociu były zbierane przed nową falą epidemii – w lipcu mogą być więc już gorsze). Wydaje się, że na drugą falę jesteśmy znacznie lepiej przygotowani niż na pierwszą, ale same obawy blokują mocniejsze ożywienie.
Oba procesy będą więc postępować – pierwszy, ten pozytywny, pewnie szybciej, ale jego ostateczne zwycięstwo może nastąpić później niż w tym roku.
Powyższy tekst pochodzi z newslettera Dane Dnia prowadzonego przez Ignacego Morawskiego, dyrektora centrum analiz SpotData. Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.
O Autorze:
Ignacy Morawski, dyrektor centrum analiz SpotData Ignacy Morawski jest pomysłodawcą projektu i szefem zespołu SpotData. Przez wiele lat pracował w sektorze bankowym (WestLB, Polski Bank Przedsiębiorczości), gdzie pełnił rolę głównego ekonomisty. W latach 2012-16 zdobył wiele wyróżnień w licznych rankingach, zajmując m.in. dwukrotnie miejsce na podium konkursu na najlepszego analityka makroekonomicznego organizowanego przez „Rzeczpospolitą” i Narodowy Bank Polski. W 2017 roku znalazł się na liście New Europe 100, wyróżniającej najbardziej innowacyjne osoby Europy Środkowej, publikowanej przez „Financial Times”. Absolwent ekonomii na Uniwersytecie Bocconi w Mediolanie i nauk politycznych na Uniwersytecie Warszawskim.
|