Klops z PKB

Polskiej gospodarce zajęło zaledwie dwa kwartały zjechanie z niemal 5-procentowej do 3-procentowej dynamiki PKB. Najnowsze dane sugerują, że wzrost gospodarczy w ostatnim kwartale był już w okolicach „trójki” lub nawet poniżej. Jak to interpretować? Czy hamujemy z piskiem opon?  Ewidentnie dołek jest głębszy od oczekiwań. Słabiej zachowywały się te segmenty popytu, których zupełnie nie widać w danych miesięcznych, czyli niektóre wydatki konsumpcyjne. I to sprawia, że widoki na najbliższe miesiące też się pogorszyły. Ale nie sądzę, by to był rodzaj spowolnienia, który będzie powszechnie odczuwalny dla wielu branż i gospodarstw domowych.

GUS podał na razie dane za cały 2019 r. i z nich musimy wywnioskować sami prawdopodobne wartości PKB za sam czwarty kwartał – ten jest bowiem najbardziej interesujący. W całym roku PKB wzrósł o 4 proc. (vs 5,1 proc. rok wcześniej), co oznacza, że w ostatnim kwartale roku dynamika ukształtowała się prawdopodobnie w okolicach 2,8-3,1 proc. A przypomnę, że jeszcze w pierwszym półroczu wzrost był bliski 5 proc.

Patrząc na trajektorię PKB, wydaje się prawdopodobne, że w najbliższych kwartałach wzrost gospodarczy ukształtuje się w okolicach 2,5 proc.

Główną przyczyną znacznego spowolnienia gospodarki jest osłabienie konsumpcji. Ponieważ dane miesięczne o sprzedaży detalicznej w sklepach zatrudniających powyżej 9 osób nie wskazywały na jej istotne spowolnienie, to znaczy, że dynamika wydatków konsumpcyjnych musiała zmniejszyć się w małych sklepach i w segmencie usług (kina, restauracje, fryzjerzy, lekarze itd.). Najciekawszy w tym wszystkim jest fakt, że konsumpcja zwolniła w warunkach gigantycznych transferów socjalnych (nowe 500+ od sierpnia). Pisałem wielokrotnie o tym, że ta runda 500+ zostanie w znacznie większym stopniu oszczędzona niż poprzednia, bo w większym stopniu trafiła do zamożniejszych gospodarstw domowych. Choć obserwowane osłabienie jest mimo wszystko niespodzianką. Możliwe, że to kwestia wyższej inflacji i niższej realnej dynamiki płac.

Skoro konsumpcja nie zareagowała na nową rundę 500+ i jest pod znacznie większym wpływem fluktuacji realnych wynagrodzeń, to perspektywy konsumpcji na pierwsze półrocze nie wyglądają zbyt dobrze. Dynamika realnych wynagrodzeń jest niska na tle minionych kilku lat i nie prędko się podniesie.

Jesteśmy już na tych poziomach wzrostu gospodarczego, które mogą wywoływać wzrost stopy bezrobocia. Robi się nieprzyjemnie. Ale obserwacje zagranicznych gospodarek prowadzą do wniosku, że obecny cykl różni się nieco od tradycyjnych cykli – bardziej punktowo dotyka niektóre segmenty gospodarki, nie rozlewa się na wszystkie branże, i przede wszystkim nie prowadzi do masowych zwolnień pracowników. Firmy nie chcą ich zwalniać, bo boją się, że w gorszych warunkach demograficznych dostęp do siły roboczej jest generalnie dużo trudniejszy.

W Polsce może być podobnie. Mimo niższego wzrostu gospodarczego, stopa bezrobocia może wzrosnąć tylko nieznacznie, a nastroje gospodarstw domowych nie muszą pogorszyć się znacząco.

Źródło danych ekonomicznych: LINK

Chcesz samodzielnie analizować dane ekonomiczne? Platforma SpotData to darmowy dostęp do ponad 40 tysięcy danych z polskiej i światowej gospodarki, które można analizować, przetwarzać i pobierać w formie wykresów i tabel do Excela.

Sprawdź na:  www.spotdata.pl/ogolna

Poniższy tekst pochodzi z newslettera Dane Dnia prowadzonego przez Ignacego Morawskiego, dyrektora centrum analiz SpotData. Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.


O Autorze:
Ignacy Morawski

Ignacy Morawski, dyrektor centrum analiz SpotData

Ignacy Morawski jest pomysłodawcą projektu i szefem zespołu SpotData. Przez wiele lat pracował w sektorze bankowym (WestLB, Polski Bank Przedsiębiorczości), gdzie pełnił rolę głównego ekonomisty. W latach 2012-16 zdobył wiele wyróżnień w licznych rankingach, zajmując m.in. dwukrotnie miejsce na podium konkursu na najlepszego analityka makroekonomicznego organizowanego przez Narodowy Bank Polski. W 2017 roku znalazł się na liście New Europe 100, wyróżniającej najbardziej innowacyjne osoby Europy Środkowej, publikowanej przez „Financial Times”. Absolwent ekonomii na Uniwersytecie Bocconi w Mediolanie i nauk politycznych na Uniwersytecie Warszawskim.
 
Konsumpcja i inwestycje zawiodły

Mamy już dokładniejsze dane o strukturze wzrostu gospodarczego Polski w trzecim kwartale, które pozwalają ocenić, co pchało gospodarkę w górę, a co ciągnęło ją w dół. Generalnie, wbrew pozorom, to nie siły zewnętrzne przyczyniły się do spowolnienia PKB – nie eksport, a popyt wewnętrzny. Słabiej od prognoz wypadła zarówno konsumpcja, jak i inwestycje.

PKB wzrósł w trzecim kwartale o 3,9 proc. rok do roku, wobec wzrostu o 4,6 proc. w drugim kwartale. Te dane już znaliśmy od dwóch tygodni, ale teraz pojawiły się szczegóły. Na niższą dynamikę PKB złożyło się spowolnienie konsumpcji do 3,9 proc. rok do roku (wobec 4,4 w drugim kwartale) oraz spowolnienie inwestycji do 4,7 proc. (wobec 9,1 proc.). Co ciekawe, eksport przyspieszył w ostatnich miesiącach do 5 proc. (wobec 3,2 proc.).

Piszę, że konsumpcja lekko zawiodła, ponieważ na rynku oczekiwano mocniejszego efektu transferów socjalnych z tytułu programu 500+. Transfery te trafiły do gospodarstw domowych we wrześniu i teoretycznie powinny być widoczne w popycie konsumpcyjnym. Możliwe, że gospodarstwa domowe zwiększyły oszczędności. Byłoby to racjonalne. Pisałem o tym wielokrotnie, że obecna runda 500+ w większej mierze niż poprzednia trafiła do osób znajdujących się w górnych decylach rozkładu dochodów – a ci ludzie mają większą skłonność do oszczędzania. Jednocześnie wydaje mi się, że transfery socjalne będą w końcu widoczne w konsumpcji w czwartym kwartale. Jest to zbyt potężny zastrzyk gotówki, by nie podniósł zupełnie konsumpcji.

Piszę, że inwestycje zawiodły, ponieważ na rynku oczekiwano ich łagodniejszego spowalniania w warunkach wciąż mocno rozkręconych inwestycji publicznych. Widać jednak, że samorządy ścięły nakłady inwestycyjne i to wpłynęło na tak słaby wynik zagregowany. Na przykład, aktywność budowlana w zakresie dróg spadła w trzecim kwartale najmocniej od dokładnie czterech lat. Firmy wciąż zwiększają nakłady na środki trwałe, choć w wolniejszym tempie niż w pierwszej połowie roku.

Na razie spowolnienie polskiej gospodarki jest wywołane głównie czynnikami krajowymi, w tym przede wszystkim wahaniami inwestycji publicznych. Reakcja gospodarki na recesję w światowym handlu jeszcze przed nami. Przyszły rok będzie więc zapewne gorszy niż obecny. Na razie jednak nie ma co wybiegać za daleko w przyszłość. Nasze bieżące szacunki pokazują, że czwarty kwartał nie przynosi już tak głębokiego spowolnienia jak trzeci – wzrost może ustabilizować się w okolicach 3,7-4,2 proc.

Źródło danych ekonomicznych: LINK

Chcesz samodzielnie analizować dane ekonomiczne? Platforma SpotData to darmowy dostęp do ponad 40 tysięcy danych z polskiej i światowej gospodarki, które można analizować, przetwarzać i pobierać w formie wykresów i tabel do Excela.

Sprawdź na:  www.spotdata.pl/ogolna

Poniższy tekst pochodzi z newslettera Dane Dnia prowadzonego przez Ignacego Morawskiego, dyrektora centrum analiz SpotData. Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.


O Autorze:
Ignacy Morawski

Ignacy Morawski, dyrektor centrum analiz SpotData

Ignacy Morawski jest pomysłodawcą projektu i szefem zespołu SpotData. Przez wiele lat pracował w sektorze bankowym (WestLB, Polski Bank Przedsiębiorczości), gdzie pełnił rolę głównego ekonomisty. W latach 2012-16 zdobył wiele wyróżnień w licznych rankingach, zajmując m.in. dwukrotnie miejsce na podium konkursu na najlepszego analityka makroekonomicznego organizowanego przez Narodowy Bank Polski. W 2017 roku znalazł się na liście New Europe 100, wyróżniającej najbardziej innowacyjne osoby Europy Środkowej, publikowanej przez „Financial Times”. Absolwent ekonomii na Uniwersytecie Bocconi w Mediolanie i nauk politycznych na Uniwersytecie Warszawskim.
Trzy wnioski z danych o PKB

Zacznę od suchej liczby. PKB Polski w pierwszym kwartale wzrósł o 4,6 proc. rok do roku i 1,4 proc. kwartał do kwartału. To bardzo dobry wynik, wskazujący na tylko umiarkowane tempo spowalniania gospodarki na przestrzeni kilku kwartałów. W relacji kwartał do kwartału PKB na początku roku wręcz przyspieszył. Trendy dobrze widać na wykresie poniżej.

Co z tych suchych liczb możemy wywnioskować dla oceny przyszłych trendów w gospodarce? Oto trzy luźne przemyślenia.

Po pierwsze, wzrost PKB wykazał znacznie większą trwałość niż oczekiwano. W zeszłym roku można było przewidywać, że wzrost gospodarczy w Polsce wróci niedługo do długookresowego trendu w przedziale 3-4 proc. Jeszcze nie wrócił, śmiało trzyma się wyższej trajektorii. Może polska gospodarka ma wyższy potencjał wzrostu, niż się wydawało?

Po drugie, trzeba zwrócić uwagę, że pozytywne zaskoczenia wystąpiły w wielu krajach regionu Europy Środkowej. Bardzo dobre dane pokazano na Węgrzech, Słowacji i w Rumunii. Są specyficzne czynniki, które sprawiają, że region jest bardziej odporny na gorsze trendy w Niemczech niż oczekiwano. Można zaliczyć do nich wysoką dynamikę finansowania z funduszy europejskich, która napędza nie tylko popyt w budownictwie, ale też w przemyśle motoryzacyjnym i maszynowym (inwestycje w komunikacji publicznej), oraz wysoki wzrost płac, wspierający wzrost konsumpcji.

Po trzecie, widać ogromną dysproporcję między dynamiką PKB a nastrojami menedżerów w przemyśle raportowanymi w indeksie PMI. PKB rośnie szybko, nastroje są słabe. Oczywiście przemysł to tylko wycinek gospodarki, ale PMI przestał się korelować nawet z produkcją przemysłową. Widać ewidentny rozjazd nastrojów i faktów. W firmach jest strach o przyszłość, nastroje w biznesie są gorsze niż wskazują na to surowe dane gospodarcze. A to może potencjalnie przełożyć się na niższą skłonność do inwestycji.

Autor: Ignacy Morawski

Źródło danych o PKB: LINK

Chcesz samodzielnie analizować dane ekonomiczne? Platforma SpotData to darmowy dostęp do ponad 40 tysięcy danych z polskiej i światowej gospodarki, które można analizować, przetwarzać i pobierać w formie wykresów i tabel do Excela.

Sprawdź na:  www.spotdata.pl/ogolna

Poniższy tekst pochodzi z newslettera Dane Dnia prowadzonego przez Ignacego Morawskiego, dyrektora centrum analiz SpotData. Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.

Walka o 4 procentowy wzrost gospodarczy w Polsce

Kolejne dane potwierdzają, że luty był bardzo dobry dla polskiej gospodarki, nie różniąc się zresztą pod tym względem znacząco od stycznia. Po dobrych danych z rynku pracy i przemysłu, w czwartek pojawiły się bardzo dobre dane z budownictwa i handlu detalicznego. W obu przypadkach dane były wyższe od prognoz rynkowych, a budownictwo zaskoczyło wręcz kosmicznie. Choć wciąż dane z europejskiej gospodarki wyglądają nie najlepiej.

Mój prosty model ekonometryczny wskazuje w tym momencie na możliwy przedział 3,9-4,8 proc. wzrostu PKB w pierwszych miesiącach roku. Pokazuję to na wykresie poniżej. Jest to model, który szacuje wzrost PKB w danym kwartale na podstawie danych z przemysłu, budownictwa i handlu za pierwsze dwa miesiące kwartału. Pokazuję go, by zobrazować, jaki jest obecnie przedział możliwych scenariuszy dla gospodarki w bardzo krótkim okresie. Prognozy rządowe i rynkowe są w tym momencie dość podobne. A przypomnijmy, że od drugiej połowy roku PKB zostanie podniesione przez transfery fiskalne o ok. 0,3-0,5 proc.

Co do szczegółów. Produkcja budowlano-montażowa za luty pokazała wzrost o 15,1 proc. rok do roku, wobec oczekiwań rynkowych na poziomie 6 proc. (w poprzednich trzech miesiącach średni wzrost wynosił 10,8 proc.). A sprzedaż detaliczna wzrosła realnie o 5,6 proc., wobec oczekiwanych 5,3 proc. (w poprzednich trzech miesiącach średni wzrost wynosił 5,3 proc.). Seria zaskoczeń jest już dość długa i pokaźna.

Choć trzeba jednocześnie odnotować, że niektóre dane z europejskiej gospodarki są wciąż słabe. Dziś rano odczyty indeksów PMI dla przemysłu były głęboko poniżej oczekiwań. Na przykład, niemiecki PMI dla przemysłu wyniósł 44,7 pkt., wobec oczekiwanych 48 pkt. To ogromna i rzadko spotykania różnica. Ale pisałem już parę razy o rosnących wątpliwościach wobec skuteczności indeksów PMI w wyłapywaniu zmian koniunktury. Widać, że wśród inwestorów też takie wątpliwości panują. Niemiecki indeks DAX nie zareagował rano bardzo negatywnie na publikację PMI.

Widać, że w napływających danych ogółem jest bardzo dużo szumu. Dobre dane łączą się z sygnałami recesyjnymi. Ja pozostaję po lekko optymistycznej stronie mocy. 

Autor: Ignacy Morawski

Źródło danych użytych do przygotowania prognozy: LINK

Chcesz samodzielnie analizować dane ekonomiczne? Platforma SpotData to darmowy dostęp do ponad 40 tysięcy danych z polskiej i światowej gospodarki, które można analizować, przetwarzać i pobierać w formie wykresów i tabel do Excela.

Sprawdź na:  www.spotdata.pl/ogolna

Poniższy tekst pochodzi z newslettera Dane Dnia prowadzonego przez Ignacego Morawskiego, dyrektora centrum analiz SpotData. Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.