Na świecie trwa ewidentne spowolnienie przemysłowe, ale to, co dzieje się w Niemczech, jest wyjątkowo zaskakujące, nawet na tle sytuacji na świecie. Niemiecki przemysł ma ewidentnie dużo większe problemy niż przemysł w innych krajach europejskich. Widać to na wykresie poniżej. Źródło tej dywergencji to w tym momencie jedno z najistotniejszych zagadek dotyczących europejskiej gospodarki. Czy to jest chwilowy rozjazd cyklu? A może kończy się 15-letni okres nadzwyczajnej ekspansji Niemiec w Europie i na świecie?
Wracając z urlopu, chciałem wybrać takie dane z ostatnich kilkunastu dni, które wzbudziły we mnie największe wrażenie. Były to dane o produkcji przemysłowej w krajach UE. W większości krajów widać, że cykl produkcji jest w mniejszym lub większym dołku, ale żaden duży kraj nie doświadcza takiego załamania produkcji jak Niemcy.
Jak wyjaśnić to zjawisko? Można podać cztery interpretacje. Pierwsze trzy mają charakter cykliczny, czwarte jest strukturalne.
Po pierwsze, możliwe jest, że ze względu na różnice w cyklu zamówień Niemcy szybciej weszły w recesję przemysłową niż inne kraje. Niemieckie firmy mają krótszy cykl zamówień niż np. firmy w Europie Środkowej, więc reakcja innych krajów wobec tego, co dzieje się w Niemczech, może być opóźniona. Ale to wyjaśnienie jest o tyle słabe, że dywergencja trwa już od 10 miesięcy – za długo, by wyjaśnić ją tylko cyklem zamówień.
Po drugie, możliwe, że specyfika obecnego cyklu dekoniunktury na świecie znacznie bardziej szkodzi niemieckiej gospodarce niż innym gospodarkom. Wynikać to może z faktu, że Niemcy bardziej niż inne kraje są skoncentrowane na produkcji dóbr inwestycyjnych. A spowolnienie na świecie dotyka właśnie głównie producentów dóbr inwestycyjnych. Niepewność wywołana wojną handlową nie przekłada się jeszcze na konsumpcję, ale przekłada się na decyzje firm dotyczące inwestycji – widać to na przykład w wyraźnym spowolnieniu inwestycji w maszyny i urządzenia przez firmy z USA i strefy euro. Ale to wyjaśnienie, choć brzmi atrakcyjnie, też ma słabości. Inwestycje w maszyny zwalniają, ale nie uległy załamaniu.
Po trzecie, możliwe jest, że kilka dużych rynków wschodzących, które są istotnymi odbiorcami niemieckich towarów, drastycznie zredukowało zamówienia na te towary ze względu na przywracanie równowagi handlowej i (szerzej) równowagi w bilansie płatniczym (jest to opóźniony efekt podwyżek stóp procentowych w USA). Dotyczy to głównie Turcji, ale może też występować na innych rynkach. Tylko czy kilka rynków wschodzących mogłoby niemieckim producentom wyrządzić aż takie szkody? I nie byłoby to widoczne w produkcji innych krajów?
Po czwarte, i to jest wyjaśnienie najbardziej ogólne, łączące wątki z poprzednich dwóch punktów, możliwe jest, że niemiecki model rozwojowy natrafił na poważne i długotrwałe bariery. Od 15 lat Niemcy znacznie bardziej niż inne europejskie kraje oparły swój rozwój na eksporcie. Jeszcze na początku lat 2000. eksport Niemiec w relacji do PKB był taki jak we Francji czy Włoszech, czyli ok. 25-30 proc. Dziś eksport Niemiec sięga niemal 50 proc. w relacji do PKB (co oczywiście nie oznacza, że tworzy połowę PKB!), podczas gdy we Francji i Włoszech ta relacja ledwo przekracza 30 proc. Świat wchodzi w erę wojen handlowych, zwiększonej niepewności co do globalizacji i stabilności międzynarodowych łańcuchów dostaw. Niemcy na tych zmianach mogą stracić najbardziej i możliwe, że obserwujemy pierwsze tego przesłanki. Ale znów, to wyjaśnienie też nie pasuje do wszystkich elementów układanki. Rozjazd między produkcją w Niemczech i innych krajach zaczął się w połowie 2018 r., a niepewność odnośnie handlu i globalizacji zaczęła się dużo wcześniej.
Najbliższe półrocze przyniesie pewnie więcej odpowiedzi na pytanie o źródło słabości Niemiec.
Autor: Ignacy MorawskiDane o produkcji przemysłowej Niemiec: LINK
Chcesz samodzielnie analizować dane ekonomiczne? Platforma SpotData to darmowy dostęp do ponad 40 tysięcy danych z polskiej i światowej gospodarki, które można analizować, przetwarzać i pobierać w formie wykresów i tabel do Excela.
Sprawdź na: www.spotdata.pl/ogolna
Poniższy tekst pochodzi z newslettera Dane Dnia prowadzonego przez Ignacego Morawskiego, dyrektora centrum analiz SpotData. Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.