Jak rozjechały się prognozy dla Niemiec i Polski

Polska wyraźnie przyspiesza, Niemcy wyraźnie zwalniają. To obraz wyłaniający się ze wczorajszych prognoz Komisji Europejskiej. Prognozy KE są dobrą okazją, by porównać przewidywania dla różnych krajów wg jednej instytucji prognozującej. Na wykresie poniżej dobrze widać, jak rozjechały się prognozy dla Polski i Niemiec.

Wzrost gospodarczy w Polsce ma wynieść w tym roku 4,2 proc. A jeszcze w lutym Komisja prognozowała wzrost tylko o 3,5 proc. Zmianę można w jakiejś mierze tłumaczyć wprowadzeniem nowych transferów fiskalnych, które znajdują odzwierciedlenie w prognozowanym wzroście deficytu finansów publicznych do 1,6 proc. PKB. Ale kluczowe dla rewizji prognoz są dobre dane z początku roku, które pokazują, że polska gospodarka nie zareagowała na spowolnienie w Niemczech (więcej).

Wzrost w Niemczech ma z kolei wynieść tylko 0,5 proc. To silna redukcja wobec lutowej prognozy, kiedy Komisja przewidywała wzrost w tym roku na poziomie 1,1 proc. Powodem są słabe dane z przemysłu z przełomu 2018 i 2019 r.

Warto jednak zauważyć, że dzisiejsze dane z niemieckiego przemysłu były już lepsze i wskazują na odwrócenie negatywnych tendencji w produkcji. Wprawdzie wzrost jest bardzo powolny, ale może wskazywać, że cykl zaczyna się odwracać. To były najlepsze dane z Europy od kilku tygodni. Możliwe więc, że seria redukcji prognoz dla największych gospodarek Europy kończy się.

  Autor: Ignacy Morawski


Źródło danych o prognozach Komisji Europejskiej: LINK

Chcesz samodzielnie analizować dane ekonomiczne? Platforma SpotData to darmowy dostęp do ponad 40 tysięcy danych z polskiej i światowej gospodarki, które można analizować, przetwarzać i pobierać w formie wykresów i tabel do Excela.

Sprawdź na:  www.spotdata.pl/ogolna

Poniższy tekst pochodzi z newslettera Dane Dnia prowadzonego przez Ignacego Morawskiego, dyrektora centrum analiz SpotData. Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.

Fabryka Mitteleuropa działa na trzy zmiany

Jak wyjaśnić fakt, że produkcja w Polsce prawie w ogóle nie zareagowała na tąpnięcie koniunktury przemysłowej w Niemczech? Wczoraj to pytanie wróciło ze zdwojoną siłą, bo dane z polskiego przemysłu znów były bardzo dobre, a z niemieckiego – bardzo słabe. Rozbieżność między tymi trendami jest coraz bardziej intrygująca. Można przedstawić kilka wyjaśnień tego zjawiska, a dziś pokazuję dane, które wskazują, że wynika to m.in. z przesuwania produkcji z Niemiec (w innych krajów) do Europy Środkowej.

Czwartkowe dane pokazały, że produkcja przemysłowa w Polsce wzrosła w marcu o 5,6 proc., a w całym pierwszym kwartale o 6,1 proc., wobec 5,5 kwartał wcześniej. Czyli w pierwszych miesiącach roku produkcja przyspieszyła. Stało się tak pomimo tąpnięcia koniunktury przemysłowej w Niemczech, o którym pisałem już wielokrotnie. Wprawdzie w Niemczech widać odbijanie od dna, ale jest to proces bardzo powolny i jak na wcześniejszą skalę załamania – mizerny. W czwartek indeks PMI dla przemysłu pokazał wzrost w marcu do 44,5 pkt, z 44,1 pkt w lutym. Odczyty poniżej 50 pkt pokazują recesję.

Odporność na dekoniunkturę w Niemczech wykazuje cały region Europy Środkowej. Jedną z przyczyn tego zjawiska dobrze widać po danych handlowych z branży motoryzacyjnej, która jest filarem regionalnego i europejskiego przemysłu. O ile eksport pojazdów i części z regionu do Niemiec wyraźnie zwalniał od początku 2018 r., o tyle wymiana handlowa w ramach samego regionu rosła bardzo szybko. Pokazuję to na wykresie poniżej. Wymiana handlowa wewnątrz regionu w branży automotive rośnie w stabilnym tempie ponad 10 proc. rok do roku. Wprawdzie ostatnie dane pochodzą za styczeń, ale trend pokazuje zjawisko strukturalne. W regionie otwarto niedawno kilka dużych fabryk, m.in. Land Rovera na Słowacji. Fabryki Renault i Forda w Rumunii mocno zwiększają produkcję, mimo mizernej dynamiki sprzedaży tych marek w UE. A BMW ogłosiło otwarcie nowej fabryki na Węgrzech. Udział regionu w europejskiej produkcji szybko rośnie.

Regionalny przemysł działa zatem na wysokich obrotach i to jest jedna z przyczyn, które pomogły polskiemu przemysłowi w ostatnich miesiącach. To nie jest jednak tak, że my sobie, a świat sobie. Żeby gospodarki regionu utrzymały dobrą kondycję, potrzebne jest odbicie w światowej koniunkturze przemysłowej. Wątpliwe jest, by regionalna produkcja aut i części, a także cała produkcja przemysłowa, mogła rosnąć w zupełnym oderwaniu od trendów w innych regionach Europy i świata.

Autor: Ignacy Morawski

Baza danych o zatrudnieniu: LINK

Chcesz samodzielnie analizować dane ekonomiczne? Platforma SpotData to darmowy dostęp do ponad 40 tysięcy danych z polskiej i światowej gospodarki, które można analizować, przetwarzać i pobierać w formie wykresów i tabel do Excela.

Sprawdź na:  www.spotdata.pl/ogolna

Poniższy tekst pochodzi z newslettera Dane Dnia prowadzonego przez Ignacego Morawskiego, dyrektora centrum analiz SpotData. Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.