Rząd przedstawił w czwartek plan wychodzenia ze społecznej kwarantanny. Ale plan nie zawiera dat. Wynika to prawdopodobnie z faktu, że nie da się z wyprzedzeniem dokładnie określić – nawet w przybliżeniu – optymalnych momentów znoszenia ograniczeń. Wszystko zależy od przebiegu epidemii, a ten jest mało przewidywalny, co widać po zaskakującym wzroście przypadków śmiertelnych w wielu krajach w ostatnich dniach.
Z danych firmy Apple wynika, że Polacy należą do społeczeństw, które najmocniej w Europie ograniczyły aktywność w ostatnim miesiącu. Pokazuję to na wykresie poniżej (to prawdopodobnie pokazuje aktywność mieszkańców dużych miast, gdzie sprzęt Apple jest bardziej popularny). Ludzie prywatnie oraz od strony biznesowej z nadzieją czekają zatem na koniec kwarantanny. Poszczególne etapy przedstawione zostały na stronie Ministerstwa Cyfryzacji. Najpierw odblokowana zostanie możliwość poruszania się w celach rekreacyjnych (to od poniedziałku 20. kwietnia). W kolejnych etapach stopniowo otwierane będą sklepy budowlane, hotele, punkty usługowe (fryzjerzy itd.), sklepy w galeriach handlowych, żłobki i niższe klasy szkół podstawowych, restauracje, a później teatry i kina. Wszystko będzie otwierane przy zaostrzonym rygorze sanitarnym. Perspektywy powrotu imprez masowych na razie nie ma.
Czy możemy szacować, kiedy kolejne etapy będą przeprowadzane? Sądzę, że będzie to możliwe na przestrzeni maja i pierwszej połowy czerwca. Ale musimy zapomnieć o jakiejkolwiek przewidywalności. Żyjemy w czasie z natury rzeczy nieprzewidywalnym.
W Polsce epidemia przebiega niską ścieżką i to jest pozytywne zjawisko (widać to nie tylko po danych o zakażeniach i zgonach, ale też po odsetku testów pozytywnych – wskaźniku mniej wrażliwym na błędy w diagnostyce), ale generalnie ścieżka epidemii jest trudna do prognozowania. Dobitnie pokazuje to fakt jak w ciągu tygodnia zmieniła się sytuacja w krajach Europy Zachodniej. Jeszcze przed Świętami wydawało się, że ścieżka epidemii zaczyna spadać, tymczasem ostatnie dni były słabsze, przyniosły wzrost liczby zgonów i zanegowały prognozy o rychłym spadku. Widać to na wykresach poniżej. Nie oznacza to, że teraz kraje te będą podążać dużo gorszą ścieżką – może sytuacja znowu się odwróci. Oznacza to po prostu, że musimy się przyzwyczaić do ostrożnych decyzji władz, dużej dozy eksperymentowania i generalnie raczej wolniejszych niż szybszych decyzji.
Poniższy tekst pochodzi z newslettera Dane Dnia prowadzonego przez Ignacego Morawskiego, dyrektora centrum analiz SpotData. Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.
O Autorze:
Ignacy Morawski, dyrektor centrum analiz SpotData Ignacy Morawski jest pomysłodawcą projektu i szefem zespołu SpotData. Przez wiele lat pracował w sektorze bankowym (WestLB, Polski Bank Przedsiębiorczości), gdzie pełnił rolę głównego ekonomisty. W latach 2012-16 zdobył wiele wyróżnień w licznych rankingach, zajmując m.in. dwukrotnie miejsce na podium konkursu na najlepszego analityka makroekonomicznego organizowanego przez „Rzeczpospolitą” i Narodowy Bank Polski. W 2017 roku znalazł się na liście New Europe 100, wyróżniającej najbardziej innowacyjne osoby Europy Środkowej, publikowanej przez „Financial Times”. Absolwent ekonomii na Uniwersytecie Bocconi w Mediolanie i nauk politycznych na Uniwersytecie Warszawskim.
|