Jest Zielony Ład – zaczyna się prawdziwa rewolucja

Komisja Europejska przyjęła Europejski Zielony Ład (Green Deal for Europe), czyli jeden z najbardziej rewolucyjnych dokumentów w polityce gospodarczej współczesnej Europy. Nie mam bowiem najmniejszych wątpliwości, że transformacja energetyczna to najgłębsza zmiana czekająca europejską gospodarkę w nadchodzących latach. Nie tyle ze względu na samą wielkość inwestycji, ale ze względu na sposób jej przeprowadzenia – jest to rewolucja zarządzana ze szczebla politycznego i wiążąca się z bardzo silną ingerencją regulacji wymuszających zmiany technologiczne, które same z siebie postępowałyby znacznie wolniej. Ingerencja jest zapewne konieczna. Ale sposób jej przeprowadzenia wciąż jest sprawą otwartą.

Europejski Zielony Ład zakłada, że do 2050 r. UE stanie się gospodarką neutralną emisyjnie, czyli nie będzie emitować gazów cieplarnianych ponad to, co będzie wycofywane z atmosfery. Jednocześnie cele pośrednie na 2030 r. mają zostać znacznie zaostrzone – redukcja emisji ma wynieść 50-55 proc. wobec poziomu z roku 1990 r., w porównaniu z wcześniej planowanymi 40 proc. Aby zrealizować te cele, redukcja emisji będzie musiała być dwukrotnie mocniejsza niż w ostatniej dekadzie, która była przecież dekadą kryzysową. Do tego potrzebnych będzie wiele trudnych działań – rozważany jest m.in. graniczny podatek węglowy (carbon border tax), ograniczający import z krajów o wysokich emisjach, blokujący ucieczkę miejsc pracy w przemyśle z Europy.

Co istotne, transformacja energetyczna wyjdzie poza energetykę i zacznie mocno dotykać branże, które do tej pory były przed nią w miarę chronione – przemysł, transport, budownictwo, czy rolnictwo.

Trzeba zauważyć, że udział branż najmocniej dotkniętych transformacją energetyczną w zatrudnieniu ogółem jest najwyższy w krajach Europy Środkowej. Pokazuję to na wykresie, na którym widać łączny udział wydobywania ropy/gazu/węgla, energetyki, produkcji metali, surowców niemetalicznych i samochodów oraz transportu lądowego i powietrznego. Na przykład, w Polsce branże zagrożone stanowią niemal 10 proc. zatrudnienia, ponaddwukrotnie więcej niż średnio w Unii Europejskiej.

To te kraje będą musiały ponieść relatywnie największy wysiłek zmiany (w relacji do PKB), więc stawiają warunek – zgodzą się na Europejski Zielony Ład w zamian za bardzo wysokie wsparcie finansowe. Komisja Europejska proponuje 100 mld euro na transformację energetyczną. Ale szczegóły tej propozycji nie są jeszcze znane, a mogą być bardzo istotne. Jeżeli część pieniędzy to będą fundusze już obecne w wieloletnim planie finansowym UE, a część to pożyczki, to ciężko będzie uznać te 100 mld euro za istotną kwotę.

Inne wyzwanie polega na określeniu docelowego miksu energetycznego, czyli struktury źródeł energii. Eksperci wskazują, że transformacja energetyczna będzie niewykonalna bez przynajmniej częściowego udziału energii jądrowej w miksie. Odnawialne źródła energii nie dostarczą całej energii, potrzebne będą sterowalne jej źródła, a po wyeliminowaniu paliw kopalnych na polu gry pod tym względem zostaje tylko energia jądrowa. Jednak ze względu na presję polityczną partii ekologicznych w oficjalnych dokumentach brakuje wsparcia dla energii jądrowej. Uzasadnione jest zatem pytanie, czy nadmierna ingerencja polityczna w strukturę transformacji energetycznej nie uczyni jej nadmiernie kosztowną.

Bez względu na wszystkie wątpliwości, Polska musi szykować się na duże inwestycje i istotne zmiany regulacyjne.

Źródło danych ekonomicznych: LINK

Chcesz samodzielnie analizować dane ekonomiczne? Platforma SpotData to darmowy dostęp do ponad 40 tysięcy danych z polskiej i światowej gospodarki, które można analizować, przetwarzać i pobierać w formie wykresów i tabel do Excela.

Sprawdź na:  www.spotdata.pl/ogolna

Poniższy tekst pochodzi z newslettera Dane Dnia prowadzonego przez Ignacego Morawskiego, dyrektora centrum analiz SpotData. Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.


O Autorze:

Ignacy Morawski

Ignacy Morawski, dyrektor centrum analiz SpotData

Ignacy Morawski jest pomysłodawcą projektu i szefem zespołu SpotData. Przez wiele lat pracował w sektorze bankowym (WestLB, Polski Bank Przedsiębiorczości), gdzie pełnił rolę głównego ekonomisty. W latach 2012-16 zdobył wiele wyróżnień w licznych rankingach, zajmując m.in. dwukrotnie miejsce na podium konkursu na najlepszego analityka makroekonomicznego organizowanego przez Narodowy Bank Polski. W 2017 roku znalazł się na liście New Europe 100, wyróżniającej najbardziej innowacyjne osoby Europy Środkowej, publikowanej przez „Financial Times”. Absolwent ekonomii na Uniwersytecie Bocconi w Mediolanie i nauk politycznych na Uniwersytecie Warszawskim.
 
Rosną szanse na uporządkowany brexit

Ze wszystkich zjawisk, które dołują w tym momencie europejską gospodarkę, brexit jest zapewne jednym z ważniejszych. Przypomnę, że strefa euro od dwóch kwartałów notuje mizerny wzrost w okolicach zaledwie 0,2 proc. kwartalnie, co zaczęła odczuwać już też polska gospodarka. Niepewność wokół handlu jest jednym z czynników obciążających europejską koniunkturę, a niejasne zasady dotyczące wyjścia Wielkiej Brytanii z UE (termin mija 29. marca) się do tego przyczyniają.

Dlatego bardzo pozytywną wiadomością jest wzrost szans na uporządkowane wyjście Wielkiej Brytanii z UE, zgodne z umową podpisaną w listopadzie zeszłego roku. Umowa została odrzucona przez brytyjską Izbę Gmin w styczniu, ale będzie głosowana ponownie i zyskuje zwolenników.

Z tego powodu kurs funta wzrósł w ostatnich dniach do najwyższego poziomu od kwietnia 2017 r., w Polsce cena waluty przekroczyła 5 zł, co widać na wykresie poniżej. Niezależni obserwatorzy wskazują, że szansa na przyjęcie umowy w głosowaniu 12. marca wynosi ok. 50 proc. Kolejna możliwość w hierarchii prawdopodobieństwa to odłożenie terminu wyjścia Wielkiej Brytanii z UE i próba renegocjacji umowy lub przeprowadzenia kolejnego referendum.

Skąd taka zmiana nastrojów w Westminsterze? Zwolennicy wyjścia z UE dostrzegli, że ich opór wobec umowy podpisanej z unią może doprowadzić nie do zmiany warunków, ale do zablokowania brexitu w ogóle. Są więc bardziej skłonni poprzeć umowę, która im się nie podobała – jeżeli tylko UE pójdzie na choć minimalne ustępstwa. Premier Theresa May zapowiedziała, że możliwe jest odłożenie brexitu, a Partia Pracy poparła ideę przeprowadzenia drugiego referendum.

Część chmur wiszących nad europejską gospodarką zaczyna się zatem rozwiewać. Część, bo umowa nie jest jeszcze załatwiona. Część, bo na horyzoncie jest jeszcze wojna handlowa z USA i prawdopodobne wprowadzenie przez Waszyngton ceł na europejskie samochody.

 

Autor: Ignacy Morawski

Źródło danych dotyczących kursu funta szterlinga: LINK

Chcesz samodzielnie analizować dane ekonomiczne? Platforma SpotData to darmowy dostęp do ponad 40 tysięcy danych z polskiej i światowej gospodarki, które można analizować, przetwarzać i pobierać w formie wykresów i tabel do Excela.

Sprawdź na:  www.spotdata.pl/ogolna

Coraz większe ryzyko związane z brexitem

Stało się coś, co było niemal oczywiste, a mimo to wywołało wielką falę refleksji i prognoz. Chodzi o odrzucenie przez brytyjską Izbę Gmin umowy dotyczącej wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Na horyzoncie pojawia się zatem bardzo poważne, krótkookresowe zagrożenie dla europejskiej gospodarki – wyjście Wielkiej Brytanii z UE bez umowy, czyli tzw. hard brexit. Oficjalny termin na wyjście mija 29. marca.

Na tę wyjątkową okazję warto przywołać wyniki analizy wykonanej przed dwoma miesiącami przez ekonomistów Banku Anglii, czyli banku centralnego w Londynie. Pokazali oni, że w scenariuszu hard brexitu PKB kraju spadłoby od 3 do 8 proc., co byłoby wstrząsem porównywalnym do wielkiego kryzysu finansowego w 2008 r. Na kontynencie ten wstrząs byłby już znacznie mniej odczuwalny, ale można spokojnie założyć, że doprowadziłby Unię Europejską do małej recesji. Wielka Brytania to ważny partner handlowy krajów UE, a jednocześnie wielkie centrum finansowe.

Co może się wydarzyć? Możliwości są trzy. Pierwsza to hard brexit. Z tym wiąże się ryzyko recesji, która mogłaby być paliwem dla radykalnych ugrupowań politycznych w całej Europie. Druga możliwość jest taka, że UE przedłuża Wielkiej Brytanii termin wynikający z art. 50 Traktatu UE i w tym czasie obie strony negocjują nowe porozumienie. Problem w tym, że trudno wyobrazić sobie, by UE miała dokonać aż tak istotnych ustępstw, by mogły one zmienić decyzję brytyjskiego parlamentu. Byłaby to jaskrawa demonstracja słabości UE i zaproszenie do kolejnych „exitów”. Trzecia opcja jest taka, że po różnych turbulencjach politycznych Brytyjczycy decydują się na nowe referendum i w nim zmieniają swoją decyzję. W tym przypadku byłby to proces upokarzający politycznie dla brytyjskiej partii konserwatywnej, trudno zatem założyć, że łatwo się na to zdecyduje.

Każda ze wspomnianych opcji ma przeciw sobie tak mocne argumenty, że trudno wyobrazić sobie jej realizację. Ale jednocześnie nie ma innych możliwości. Z punktu widzenia Wielkiej Brytanii sytuacja jest dramatyczna, z punktu widzenia UE – mocno ryzykowna.

Autor: Ignacy Morawski

Źródło danych o PKB Wielkiej Brytanii do III kwartału 2018: LINK

Chcesz samodzielnie analizować dane ekonomiczne? Platforma SpotData to darmowy dostęp do ponad 40 tysięcy danych z polskiej i światowej gospodarki, które można analizować, przetwarzać i pobierać w formie wykresów i tabel do Excela.

Sprawdź na:  www.spotdata.pl/ogolna

Bezrobocie w Czechach spadło poniżej 2 proc.

Bezrobocie w Czechach nie jest może informacją, która najbardziej elektryzuje Polaków. Ale poza ambicjonalnymi porównaniami, które są – nie ukrywajmy – w Polsce popularne, to, co dzieje się w Czechach może pokazywać nam pozycję całego regionu Europy Środkowej. Pozycję, która w ostatnich latach bardzo się umocniła.

W listopadzie stopa bezrobocia w Czechach spadła do 1,9 proc. To pierwszy moment od 2001 r., gdy jakikolwiek kraj Unii Europejskiej ma stopę bezrobocia poniżej 2 proc. Wtedy był to malutki raj finansowy – Luksemburg. Dziś jest to ważny regionalny kraj przemysłowy. Czechy od trzech lat są krajem o najniższej stopie bezrobocia w UE i wbrew prognozom spadek bezrobocia w tym kraju nie chce się zatrzymać.

Dlaczego to jest istotne? To, co dzieje się na rynku pracy w Czechach, dzieje się też w innych krajach regionu, tylko z mniejszą intensywnością. We wszystkich krajach tzw. Grupy Wyszehradzkiej bezrobocie jest na rekordowo niskim poziomie, dużo niższym niż w szczycie ożywienia gospodarczego po przystąpieniu do Unii Europejskiej w latach 2005-2008.

   

Wynika to z faktu, że region ten bardzo umocnił swoją pozycję w międzynarodowym systemie gospodarczym w ostatniej dekadzie. Duże firmy przemysłowe lokowały tu swoją aktywność produkcyjną dzięki czemu mogły zachować wysoką konkurencyjność cenową w czasach osłabionego popytu na świecie. W ostatnich latach podobną ścieżką podążają firmy usługowe, lokując w regionie na ogromną skalę centra usług wspólnych obsługujące centrale w krajach zachodnich.

Ważną cechą łączącą wszystkie kraje regionu i wpływającą na obniżanie stóp bezrobocia są też zmiany demograficzne. Spadek liczby osób w wieku produkcyjnym sprawia, że o pracowników jest trudniej, firmy bardziej więc ich cenią. Zmienia się też struktura demograficzna. Mniej jest osób w wieku 20-30 lat, którzy często po słabych szkołach trafiają na bezrobocie, a więcej osób w wieku 40-50 lat, którzy mają znacznie mocniejszą pozycję na rynku pracy.

Europa Środkowa jest najbardziej dynamicznym gospodarczo regionem UE. I na razie nie wiele wskazuje, by miało się to zmienić. 

Autor: Ignacy Morawski


Raport ekonomiczny o krajach regionu CEE wraz z prognozami gospodarczymi dostępny w ramach SpotData Research – cyklu 10 miesięcznych analiz na temat trendów w gospodarce: LINK

Źródło danych o stopie bezrobocia w UE: LINK

Chcesz samodzielnie analizować dane ekonomiczne? Platforma SpotData to darmowy dostęp do ponad 40 tysięcy danych z polskiej i światowej gospodarki, które można analizować, przetwarzać i pobierać w formie wykresów i tabel do Excela.

Sprawdź na:  www.spotdata.pl/ogolna