Ekonomiści wciąż zakładają relatywnie płytką recesję

Przeciętny ekonomista oczekuje, że w tym roku polska gospodarka skurczy się o 2 proc. Tak wynika z ankiety przeprowadzonej przez Narodowy Bank Polski na rynku. Wygląda to na umiarkowanie optymistyczny scenariusz.

NBP jak co kwartał pytał ekonomistów rynkowych i akademickich o prognozy dla polskiej gospodarki na najbliższe lata. Tym razem wyniki ankiety były szczególnie ciekawe, bo niepewność jest wyjątkowo wysoka. I widać to w odpowiedziach. O ile zwykle pesymistów i optymistów nie dzieli więcej niż 1 pkt proc. w prognozach PKB, o tyle dziś jest to aż 6 pkt proc. Największy pesymista w ankiecie NBP oczekuje spadku PKB o 5,5 proc. w 2020 roku, a największy optymista wzrostu o 0,5 proc. Środkowy w tej grupie ma prognozę na poziomie -2 proc.

Prognozy na kolejne lata są równie rozstrzelone. Największy pesymista oczekuje wzrostu PKB o zaledwie 0,8 proc. w 2022 r., a największy optymista o 4,4 proc. Nie każdy zatem wierzy w szybkie ozdrowienie gospodarki po pandemii.

To, co przykuło moją większą uwagę, to prognozy inflacji. Są one bardzo stabilne jak na skalę niepewności w gospodarce. Medianowa prognoza inflacji na ten rok wynosi 3,3 proc., a na kolejne lata jest właściwie bardzo blisko środka celu inflacyjnego NBP (2,5 proc). Maksymalne prognozy nie sięgają nawet 4 proc. Czyli nikt nie oczekuje, że nadchodzące ogromne luzowanie polityki pieniężnej wywoła – przy ograniczonej podaży dóbr i usług – podwyższoną inflację. Nie twierdzę, że wysoka inflacja to powinien być scenariusz bazowy, ale dziwi mnie, że nikt nie uważa, iż wysoka inflacja mieści się w zasięgu prawdopodobnych scenariuszy (badanie zawiera szacunki przedziałów ufności, one też nie wskazują na podwyższone ryzyko wysokiej inflacji).

W mojej ocenie wyniki ankiety NBP są dość optymistyczne. Tylko 2 proc. spadek PKB przy najsilniejszej pandemii od 100 lat (pod względem siły infekowania wirusa i wskaźnika umieralności, a nie liczby ofiar) można uznać za optymistyczną wizję. Podobnie 2-3 procentową inflację można uznać za wyraz dużej wiary w zdolność rządu i banku centralnego do płynnego przeprowadzenia kraju przez turbulencje. Ja myślę, że może być grany gorszy scenariusz, ale dziś potrzeba nam optymizmu, więc nie będę już psuł Państwu dnia.

Poniższy tekst pochodzi z newslettera Dane Dnia prowadzonego przez Ignacego Morawskiego, dyrektora centrum analiz SpotData. Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.

Jeśli chcecie się dowiedzieć jak pandemia COVID-19 może wpłynąć na Waszą firmę i gospodarkę polecamy PB Forecast Makro UE „Monitoring kryzysowy”.

 

 

 

O Autorze:

Ignacy Morawski

Ignacy Morawski, dyrektor centrum analiz SpotData

Ignacy Morawski jest pomysłodawcą projektu i szefem zespołu SpotData. Przez wiele lat pracował w sektorze bankowym (WestLB, Polski Bank Przedsiębiorczości), gdzie pełnił rolę głównego ekonomisty. W latach 2012-16 zdobył wiele wyróżnień w licznych rankingach, zajmując m.in. dwukrotnie miejsce na podium konkursu na najlepszego analityka makroekonomicznego organizowanego przez „Rzeczpospolitą” i Narodowy Bank Polski. W 2017 roku znalazł się na liście New Europe 100, wyróżniającej najbardziej innowacyjne osoby Europy Środkowej, publikowanej przez „Financial Times”. Absolwent ekonomii na Uniwersytecie Bocconi w Mediolanie i nauk politycznych na Uniwersytecie Warszawskim.

 

Zużycie prądu sugeruje, że Europa Środkowa radzi sobie lepiej niż Europa Zachodnia

Pierwszy wstrząs kryzysowy w Europie Środkowej może być słabszy niż w Europie Zachodniej. Tak wynika z europejskich danych o zużyciu prądu. W Polsce spadek zużycia ustabilizował się po pierwszym głębokim załamaniu. To może oznaczać, że wciąż wiele zakładów produkcyjnych działa. Choć trzeba też pamiętać o ograniczeniach związanych z interpretacją tych danych.

Dane z Europejskiej Sieci Operatorów Elektroenergetycznych Systemów Przesyłowych (ENTSO-E) pokazują, że w ostatnim tygodniu marca zużycie prądu było o 10-20 proc. niższe rok do roku we Francji, Włoszech i Hiszpanii oraz ok. 3-8 proc. niższe rok do roku w Polsce, Czechach i na Węgrzech. Jak wynika z danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych, w Polsce w pierwszych dniach kwietnia spadek popytu na prąd w systemie wynosił ok. 7 proc. rok do roku, co oznacza, że po załamaniu w drugiej dekadzie marca nastąpiło pewne odbicie. Dane prezentuję na wykresach poniżej (regularnie prezentujemy je w tygodniowym przeglądzie PB Forecast – firmy zainteresowane bieżącym monitoringiem zapraszam do prenumeraty).

Warto oczywiście pamiętać, że dane o zużyciu energii nie są miarodajne dla całej aktywności gospodarczej. Niektóre sektory zużywają znacznie więcej energii – na przykład przemysł zużywa dużo więcej energii niż usługi rynkowe, mimo że jego udział w PKB jest znacznie niższy. W ramach przemysłu też są branże bardziej (stal) i mniej (tekstylia) energochłonne.

Ale nawet pamiętając o tych wątpliwościach, wykorzystanie danych o energii wydaje się uzasadnione. Mogą być współcześnie przybliżoną miarą spadku aktywności w branżach energochłonnych. Co więcej, trendy sugerowane przez dane o popycie na energię są spójne z dynamiką rozwoju epidemii. W Europie Środkowej dynamika ta jest niższa niż w Europie Zachodniej, co może wynikać z późniejszego rozpoczęcia epidemii i wcześniejszej reakcji rządów. Nie można oczywiście też wykluczyć, że kraje naszego regionu po prostu mają słabszy system testowania i zbierania danych, ale nie widzę przekonujących dowodów, by to był główny powód niższej oficjalnej ścieżki epidemii w regionie.

Będziemy na bieżąco śledzić dane z różnych segmentów gospodarki, ale nie można wykluczyć, że założenie o 20-30 proc. spadku PKB w czasie tzw. lockdownu w Polsce okaże się nieco przesadzone. Kluczowy dla tej oceny będzie jednak kwiecień, ponieważ to w tym miesiącu miną różne efekty wzmożonego budowania zapasów i odczuwalne dla przemysłu stanie się zamknięcie wielu fabryk w Polsce i Niemczech.

***

Jak co dzień, poniżej prezentuję krzywe epidemii na podstawie danych Uniwersytetu Johna Hopkinsa. Warto zwrócić uwagę na dość wyraźny spadek liczby zmarłych osób we Włoszech, Hiszpanii czy Francji. Możliwe, że kraje te znajdują się już poza szczytem obecnej fali epidemii. Kolejne dni pokażą, na ile dynamiczny jest spadek.

Zainteresowanym osobom polecam śledzenie danych na temat epidemii zamieszczanych na naszej stronie covid.spotdata.pl.

Poniższy tekst pochodzi z newslettera Dane Dnia prowadzonego przez Ignacego Morawskiego, dyrektora centrum analiz SpotData. Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.

Jeśli chcecie się dowiedzieć jak pandemia COVID-19 może wpłynąć na Waszą firmę i gospodarkę polecamy PB Forecast Makro UE „Monitoring kryzysowy”.

 

 

 

O Autorze:

Ignacy Morawski

Ignacy Morawski, dyrektor centrum analiz SpotData

Ignacy Morawski jest pomysłodawcą projektu i szefem zespołu SpotData. Przez wiele lat pracował w sektorze bankowym (WestLB, Polski Bank Przedsiębiorczości), gdzie pełnił rolę głównego ekonomisty. W latach 2012-16 zdobył wiele wyróżnień w licznych rankingach, zajmując m.in. dwukrotnie miejsce na podium konkursu na najlepszego analityka makroekonomicznego organizowanego przez „Rzeczpospolitą” i Narodowy Bank Polski. W 2017 roku znalazł się na liście New Europe 100, wyróżniającej najbardziej innowacyjne osoby Europy Środkowej, publikowanej przez „Financial Times”. Absolwent ekonomii na Uniwersytecie Bocconi w Mediolanie i nauk politycznych na Uniwersytecie Warszawskim.