Zapewne większość z Państwa bierze udział w jakimś planowaniu biznesowym na najbliższe miesiące. Nieuchronnie w takim procesie pada pytanie: a co będzie z epidemią? Trudno podjąć konkretne decyzje bez założeń co do warunków, w jakich będziemy funkcjonować. Zebrałem więc kilka prognoz produkowanych przez naukowców w USA (w Polsce nie znam źródła udostępniającego pliki z prognozami). Wniosek? Rozczaruję: różnie może być. Może być bardzo źle i całkiem nieźle. Ale jest jeden wniosek bardziej konkretny – utrzymanie rygoru sanitarnego powinno pozwolić przejść przez zimę bez lockdownu.
Zebrałem projekcje z trzech źródeł: Uniwersytetu Waszyngtońskiego (Institute of Health Metrics and Evaluation – IHME), politechniki Massachusetts Institute of Technology (MIT Operations Research Center, projekt Covid Analytics) oraz od szanowanego w Internecie niezależnego analityka Youyang Gu (pozytywne opinie o jego pracy wyrażało wielu epidemiologów). Zaprezentowałem je na poniższym wykresie. Większość dostępnych prognoz obejmuje okres najbliższych dwóch-trzech miesięcy.
Jako bazowe założenie można przyjąć, że przez najbliższe miesiące sytuacja epidemiczna nie ulegnie istotnej zmianie. Dwie z czterech prezentowanych projekcji wskazują na taki scenariusz. Jedna projekcja wskazuje na powrót takiej fali jak wiosenna, inna – na opadanie liczby zgonów. Taka ścieżka prognozy jest typowa dla zmiennych, o których ewolucji decyduje punkt wyjścia i losowe wstrząsy – jest to w statystyce znane pod pojęciem procesu Markowa. W języku ludowym zaś proces znany jest jako „może być tak lub siak”. Chodzi o to, że proces nie przebiega wedle stabilnego trendu, ale jest wynikiem mocno losowych zdarzeń: szczęścia lub pecha.
Wielu analityków nie prognozuje na dłużej niż trzy miesiące, ponieważ bardzo trudno jest ocenić wpływ efektów sezonowych na przebieg epidemii. Efekty te wprowadzają do modeli niepewność, którą trudno uchwycić liczbowo. Natomiast takie ćwiczenie wykonał IHME. I wnioski są jednocześnie intrygujące i niepokojące. Pokazuję je na drugim wykresie.
W bazowej prognozie IHME na koniec roku w Polsce rejestrowanych będzie aż 800 zgonów dziennie z tytułu COVID-19, czyli realizowany będzie scenariusz włoskiej wiosny (a nawet gorszy biorąc pod uwagę liczbę mieszkańców i strukturę wiekową ludności). Oznaczać to będzie, że w Polsce będzie umierać niemal dwukrotnie więcej osób niż w normalnym sezonie. Jednocześnie IHME wskazuje, że gdyby odsetek osób noszących maski w przestrzeni publicznej wzrósł do 95% (z 40% zakładanych w prognozie bazowej), wówczas dzienna liczba zgonów zostanie ograniczona do … 30.
Ta różnica między scenariuszami IHME jest zaskakująco duża. Czy rzeczywiście są dowody na aż tak silne efekty sezonowe, by prognozować w Polsce scenariusz włoski? Czy efekt noszenia masek jest dobrze zmierzony? Zachowuję wobec tych prognoz sceptycyzm, tym bardziej, że IHME wykazał się pół roku temu mało trafnymi prognozami (zbyt optymistycznymi wówczas – na prognozie tego instytutu opierał się Donald Trump, kiedy mówił w kwietniu, że epidemia wkrótce wygaśnie). Ale sądzę jednocześnie, że te prognozy są ważnym punktem odniesienia. Wisi nad nami ryzyko wysokiej fali epidemii, która mogłaby wywołać drugi lockdown. Ale zachowanie prostych wymogów sanitarnych – noszenie masek w zamkniętych przestrzeniach, wietrzenie pomieszczeń, unikanie tłumów, mycie rąk – może znacząco zwiększyć szansę, że przejdziemy przez zimę w miarę spokojnie.
Powyższy tekst pochodzi z newslettera Dane Dnia prowadzonego przez Ignacego Morawskiego, dyrektora centrum analiz SpotData. Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.
O Autorze:
Ignacy Morawski, dyrektor centrum analiz SpotData Ignacy Morawski jest pomysłodawcą projektu i szefem zespołu SpotData. Przez wiele lat pracował w sektorze bankowym (WestLB, Polski Bank Przedsiębiorczości), gdzie pełnił rolę głównego ekonomisty. W latach 2012-16 zdobył wiele wyróżnień w licznych rankingach, zajmując m.in. dwukrotnie miejsce na podium konkursu na najlepszego analityka makroekonomicznego organizowanego przez „Rzeczpospolitą” i Narodowy Bank Polski. W 2017 roku znalazł się na liście New Europe 100, wyróżniającej najbardziej innowacyjne osoby Europy Środkowej, publikowanej przez „Financial Times”. Absolwent ekonomii na Uniwersytecie Bocconi w Mediolanie i nauk politycznych na Uniwersytecie Warszawskim.
|