Setki miliardów złotych uratowały setki tysięcy miejsc pracy

Nastroje konsumentów wyraźnie się poprawiają. Bezrobocie powoli przestaje rosnąć. Firmy deklarują utrzymanie stanu zatrudnienia. Te wszystkie zjawiska pokazują, że sytuacja na rynku pracy stabilizuje się po wiosennych wstrząsach. Dzieje się tak nie tylko dzięki powrotowi aktywności gospodarczej do jako takiej normalności, ale też dzięki gigantycznemu impulsowi fiskalnemu. Polska zwiększa dług publiczny by ratować miejsca pracy. Czy warto? Sądzę, że warto i jak będzie trzeba to impuls może być zwiększony.

Jak widać na wykresie, w lipcu indeks nastrojów konsumentów wyraźnie wzrósł – do -13,4 pkt, wobec -19,4 pkt w czerwcu. Lipcowy poziom jest taki, jak w połowie 2015 r. A jeszcze w kwietniu nastroje były gorsze niż po upadku Lehman Brothers. Poprawa jest bardzo szybka, choć oczywiście jeszcze daleko do poziomów sprzed epidemii. Zakładam, że w tym roku nastroje nie wrócą już do poziomu z lutego. Możliwe to będzie w przyszłym roku.

Nastroje konsumentów poprawiają się, ponieważ lepsza jest sytuacja na rynku pracy. Taki wniosek można wysnuć na podstawie paru ciekawych badań ankietowych.

Polski Instytut Ekonomiczny poinformował, że w jego badaniu ankietowym przeprowadzonym wśród firm tylko 5 proc. ankietowanych deklaruje chęć redukcji zatrudnienia w najbliższych miesiącach, a 9 proc. planuje zwiększać zatrudnienie. Aż 83 proc. firm nie widzi potrzeby zmian zatrudnienia.

Z kolei badanie realizowane przez Uniwersytet Warszawski oraz ośrodki badawcze GRAPE i CASE wskazuje, że po początkowej fali wzrostowej stopa bezrobocia w Polsce zaczęła powoli spadać. Między kwietniem a czerwcem obniżyła się z 5,7 do 5,4 proc. Tych danych nie można porównywać z bezrobociem rejestrowanym, ponieważ badanie jest prowadzone inną metodą – ma na celu zreplikowanie danych o bezrobociu pochodzących z badań aktywności ekonomicznej ludności, które raz na kwartał realizuje GUS. W każdym razie wniosek, że bezrobocie mogło się obniżyć jest bardzo optymistyczny.

Połączyłbym te wszystkie dane z informacją innego rodzaju. Wczoraj minister finansów powiedział, że deficyt budżetowy w tym roku sięgnie 100 mld zł. Ale kiedy doliczy się programy pomocowe innych instytucji publicznych – jak Polski Fundusz Rozwoju czy Bank Gospodarstwa Krajowego – to łączna wartość wsparcia sięga 250-300 mld zł (ok. 13 proc. PKB). To dzięki tym pieniądzom sytuacja na rynku pracy jest stabilna. Potężny, niespotykany w najnowszej historii Polski impuls fiskalny pozwolił na uratowanie wielu firm i zachowanie miejsc pracy. Kosztem znaczącego wzrostu długu publicznego. Dług, liczony według metodologii Unii Europejskiej, przekroczy w Polsce 60 proc. PKB.

Niektórzy obawiają się, że koszty ratowania gospodarki będą wysokie. Że czeka nas inflacja (bo obligacje państwowe skupuje głównie bank centralny), zwiększenie nierównowagi w finansach publicznych i może nawet kryzys finansów publicznych w przyszłości.

Ja tych ostrzeżeń nie bagatelizuję. Ale sądzę, że dziś jesteśmy w sytuacji, w której każdy wybór w polityce gospodarczej niesie ryzyko. Gdyby nie impuls fiskalny, setki tysięcy pracowników – a może nawet miliony – mogłoby utracić na długie lata zatrudnienie. Koszty naprawy takiego błędu byłyby dużo (duuuuuużo) wyższe niż koszty poradzenia sobie z rosnącym długiem publicznym.

PB Forecast

Powyższy tekst pochodzi z newslettera Dane Dnia prowadzonego przez Ignacego Morawskiego, dyrektora centrum analiz SpotData. Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.

O Autorze:

Ignacy Morawski

Ignacy Morawski, dyrektor centrum analiz SpotData

Ignacy Morawski jest pomysłodawcą projektu i szefem zespołu SpotData. Przez wiele lat pracował w sektorze bankowym (WestLB, Polski Bank Przedsiębiorczości), gdzie pełnił rolę głównego ekonomisty. W latach 2012-16 zdobył wiele wyróżnień w licznych rankingach, zajmując m.in. dwukrotnie miejsce na podium konkursu na najlepszego analityka makroekonomicznego organizowanego przez „Rzeczpospolitą” i Narodowy Bank Polski. W 2017 roku znalazł się na liście New Europe 100, wyróżniającej najbardziej innowacyjne osoby Europy Środkowej, publikowanej przez „Financial Times”. Absolwent ekonomii na Uniwersytecie Bocconi w Mediolanie i nauk politycznych na Uniwersytecie Warszawskim.