Między kryzysem a zapaścia, między Koreą a Włochami

Biorąc pod uwagę wydarzenia w Polsce i Europie można założyć, że w tym momencie polska gospodarka się kurczy. Objawy paniki wskazują, że ludność znacząco redukuje wydatki na cokolwiek innego niż żywność, a zamknięcie szkół oznacza, że duża część pracowników będzie wyłączona z aktywności. Rozwój epidemii w Europie Zachodniej oznacza, że tam również występują lub wystąpią podobne efekty, więc dojdzie do poważnych zakłóceń w całym handlu międzynarodowym.

To, czy wchodzimy w recesję, a jeżeli tak – to czy ona będzie długa, zależy w tym momencie wyłącznie od przebiegu epidemii. A w jej przebiegu dwa parametry wydają się mi kluczowe: nachylenie krzywej nowych zakażeń oraz wskaźnik śmiertelności. W obu przypadkach możemy wyróżnić dwie skrajne ścieżki, które obserwujemy w innych krajach. Zjawiska te są pokazane na poniższych wykresach.

Z jednej strony, mamy ścieżkę koreańską, która oznacza znaczący wzrost liczby zakażeń przez ok. trzy tygodnie, a później odwrócenie tendencji i powolny spadek nowych infekcji. W tej ścieżce niska jest też śmiertelność, co sprawia, że kraj może funkcjonować w miarę normalnie. Na przykład dane z Korei pokazują, że w ciągu pierwszej dekady marca kraj ten zwiększył eksport. Może być oczywiście przejściowy efekt realizacji wcześniejszych zamówień, ale mimo wszystko pokazuje to, że obrót gospodarczy nie został zamrożony. Przy dużej liczbie zakażeń ale niskiej śmiertelności panika ludności jest ograniczona, a kraj nie przechodzi kryzysu humanitarnego.

Z drugiej strony, mamy ścieżkę włoską, która oznacza znacznie większy i dłuższy wzrost liczby nowych zakażeń oraz znacznie wyższą śmiertelność. W tej ścieżce kraj wchodzi praktycznie w stan wyjątkowy, ludność jest zmuszona do pozostawania w domu, system szpitalny traci zdolność do realizacji wszystkich swoich funkcji, część obrotu gospodarczego jest całkowicie zamrożona.

Patrząc na inne kraje, jedne przypominają bardziej ścieżkę koreańską (np. Niemcy), inne – włoską (np. Hiszpania). Ale na razie za wcześnie, by wyrokować, który scenariusz jest realizowany. Sądzę, że pójście ścieżką włoską oznaczałoby dla Europy kryzys o rozmiarach tego z 2008/2009 r. Pójście ścieżką koreańską mogłby być łagodniejsze, ponieważ zakładam, że część paniki ludności mogłaby w miarę szybko ustąpić.

Wchodzimy w krytyczne 7-10 dni.

 

Poniższy tekst pochodzi z newslettera Dane Dnia prowadzonego przez Ignacego Morawskiego, dyrektora centrum analiz SpotData. Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.

PB Forecast


O Autorze:

Ignacy Morawski

Ignacy Morawski, dyrektor centrum analiz SpotData

Ignacy Morawski jest pomysłodawcą projektu i szefem zespołu SpotData. Przez wiele lat pracował w sektorze bankowym (WestLB, Polski Bank Przedsiębiorczości), gdzie pełnił rolę głównego ekonomisty. W latach 2012-16 zdobył wiele wyróżnień w licznych rankingach, zajmując m.in. dwukrotnie miejsce na podium konkursu na najlepszego analityka makroekonomicznego organizowanego przez Narodowy Bank Polski. W 2017 roku znalazł się na liście New Europe 100, wyróżniającej najbardziej innowacyjne osoby Europy Środkowej, publikowanej przez „Financial Times”. Absolwent ekonomii na Uniwersytecie Bocconi w Mediolanie i nauk politycznych na Uniwersytecie Warszawskim.