Kolejne sygnały ożywienia w światowym przemyśle w cieniu strachu przed efektami epidemii

Nadchodzą kolejne sygnały ożywienia w światowym przemyśle, znaki odwracającego się negatywnego trendu, który trwał niemal dwa lata. Jednocześnie rynek finansowy bardziej w tym momencie przejmuje się zaburzeniami w handlu wywołanymi epidemię koronawirusa. W Stanach Zjednoczonych kontrakty terminowe zaczynają wyceniać cięcia stóp procentowych.

Indeks PMI dla światowego przemysłu, mierzony przez Markit dla JP Morgan wzrósł w styczniu do najwyższego poziomu od dziewięciu miesięcy (50,4 pkt). Obecny poziom indeksy zbieżny jest ze wzrostem produkcji przemysłowej o ok. 1 proc. w ujęciu rocznym – widać to na wykresie poniżej. Bez szału, ale też bez recesji. To, co jest istotne, to że trend się odwrócił i weszliśmy w okres stopniowego ożywienia. Ważne jest też, że ożywienie widać we wskaźnikach nastrojów u producentów dóbr pośrednich. W poprzednich cyklach nastroje w tym segmencie wyprzedzały zmiany w innych obszarach gospodarki. Można mieć nadzieję, że tym razem stanie się podobnie.

Tego ożywienia jeszcze nie widać w Polsce, ponieważ tutaj indeks PMI dla przetwórstwa obniżył się w styczniu (o 0,6 pkt, do 47,4 pkt). Łatwo to jednak wyjaśnić – do Polski spowolnienie dotarło z opóźnieniem, to i odwrócenie trendu zacznie się później.

Jakby na przekór coraz lepszym nastrojom w przemyśle, rynek finansowy wycenia coraz gorszy scenariusz makroekonomiczny dla światowej gospodarki. W ostatnich dniach wzrosło prawdopodobieństwo obniżenia stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, wyceniane przez kontrakty terminowe. Wczoraj prawdopodobieństwo obniżki stóp przez Fed w pierwszym półroczu przekroczyło prawdopodobieństwo utrzymania ich bez zmian. To jasny sygnał, że inwestorzy obawiają się o stan gospodarki. Powodem jest oczywiście rozwijająca się w Chinach epidemia wirusowa, czy raczej związane z nią drastyczne obostrzenia w transporcie pasażerskim do tego kraju.

Co przeważy – mocniejszy popyt w przemyśle, czy wirus? Tego oczywiście nie wiemy. Ale wiemy, że wirus będzie najprawdopodobniej zjawiskiem przejściowym, a ożywienie – jeżeli się zacznie – może potrwać parę lat.

Źródło danych ekonomicznych: LINK

Chcesz samodzielnie analizować dane ekonomiczne? Platforma SpotData to darmowy dostęp do ponad 40 tysięcy danych z polskiej i światowej gospodarki, które można analizować, przetwarzać i pobierać w formie wykresów i tabel do Excela.

Sprawdź na:  www.spotdata.pl/ogolna

Poniższy tekst pochodzi z newslettera Dane Dnia prowadzonego przez Ignacego Morawskiego, dyrektora centrum analiz SpotData. Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.


O Autorze:
Ignacy Morawski

Ignacy Morawski, dyrektor centrum analiz SpotData

Ignacy Morawski jest pomysłodawcą projektu i szefem zespołu SpotData. Przez wiele lat pracował w sektorze bankowym (WestLB, Polski Bank Przedsiębiorczości), gdzie pełnił rolę głównego ekonomisty. W latach 2012-16 zdobył wiele wyróżnień w licznych rankingach, zajmując m.in. dwukrotnie miejsce na podium konkursu na najlepszego analityka makroekonomicznego organizowanego przez Narodowy Bank Polski. W 2017 roku znalazł się na liście New Europe 100, wyróżniającej najbardziej innowacyjne osoby Europy Środkowej, publikowanej przez „Financial Times”. Absolwent ekonomii na Uniwersytecie Bocconi w Mediolanie i nauk politycznych na Uniwersytecie Warszawskim.
 
Historyczny odpływ inwestycji z rynku polskich obligacji

To, co wydarzyło się w styczniu na polskim rynku obligacji, może być zarówno ostrzeżeniem dla polskiej gospodarki, jak też podkreśleniem jej silnych punktów. Czas pokaże, która interpretacja jest bardziej słuszna. Na razie przychylałbym się do tej mniej oczywistej: że jest to wydarzenie pozytywne.

Z danych o bilansie płatniczym, publikowanych co miesiąc przez Narodowy Bank Polski (dane pokazują saldo wszystkich transakcji z zagranicą z tytułu handlu, transferów i inwestycji) wynika, że w styczniu nastąpił gigantyczny odpływ z polskiego rynku obligacji. Inwestorzy sprzedali netto papiery o łącznej wartości 3,8 mld euro, czyli najwięcej w historii. W relacji do PKB, łączny odpływ za 12 ostatnich miesięcy był najwyższy od stycznia 2009 r., czyli szczytu wielkiego kryzysu finansowego i wyniósł 1,3 proc.

Przyczyna tego zjawiska jest wiadoma. Już kilka dni temu Ministerstwo Finansów podało, że w styczniu bardzo dużo obligacji sprzedały azjatyckie banki centralne (można o tym przeczytać tutaj). Teraz widać, jaki to miało wpływ na ogólne przepływy dłużnego kapitału portfelowego.

Ponieważ kupowanie polskich obligacji przez banki centralne było w ostatnich latach traktowane jako wyraz stabilności i dojrzałości polskiego rynku i polskiej gospodarki, ruch w przeciwnym kierunku może zapalać lampkę ostrzegawczą. Może zarządzający rezerwami walutowymi uznali, że Polska nie jest już tak bezpieczna? Może tak być.

Ale możliwe jest też inne wyjaśnienie. Po znaczącym wzroście cen obligacji, wielu inwestorów realizowało po prostu zyski, uznając, że w tak szybko rosnącej gospodarce jak Polska wzrost cen obligacji (czyli spadek rentowności) nie powinien być zjawiskiem trwałym.

Ważny jest też inny aspekt tego zjawiska. Odpływ inwestycji zagranicznych z rynku obligacji został spokojnie zrekompensowany wzrostem popytu ze strony krajowego sektora bankowego. Wszystko odbyło się bez istotnych wstrząsów na rynku walutowym. Widać, że Polska jest w stanie wytrzymać wstrząs w postaci dużego odpływu kapitału portfelowego, inaczej niż w 2009 r., kiedy ruch kapitału wywołał gigantyczną dewaluację waluty. Dlaczego? Jest to m.in. efekt zrównoważenia na saldzie obrotów bieżących, czyli znaczącego zmniejszenia uzależniania finansowania krajowych wydatków przez zagraniczny kapitał. Polska pod względem tzw. równowagi zewnętrznej jest dużo bezpieczniejsza niż 5-10 lat temu.

  Autor: Ignacy Morawski


Źródło danych o napływie/odpływie inwestorów na polskim rynku papierów dłużnych: LINK

Chcesz samodzielnie analizować dane ekonomiczne? Platforma SpotData to darmowy dostęp do ponad 40 tysięcy danych z polskiej i światowej gospodarki, które można analizować, przetwarzać i pobierać w formie wykresów i tabel do Excela.

Sprawdź na:  www.spotdata.pl/ogolna