Katastrofalny PMI. Czy jest sens się go bać?

Indeks koniunktury PMI dla polskiego przemysłu runął w październiku w skali dawno niewidzianej. Czy to oznacza twarde lądowanie polskiej gospodarki? Czy strach przed recesją się zmaterializował? Niekoniecznie.

W październiku PMI – budowany na podstawie ankiet wśród menedżerów zamówień w firmach przetwórczych – spadł do 45,6 pkt, wobec 47,8 pkt we wrześniu. Jest to najniższy poziom od czerwca 2009 r. Jak silny był to spadek widać na górnym panelu wykresu. Obecnie indeks znajduje się na poziomach, które w przeszłości towarzyszyły recesji w przemyśle i głębokiemu spowolnieniu w całej gospodarce.

Kluczowe pytanie, które trzeba zadać w takiej sytuacji, jest bardzo proste: co oznacza taki spadek ważnego indeksu koniunktury?

Historycznie wysoka korelacja między PMI a PKB (patrz drugi panel na wykresie) wskazuje, że może dziać się coś niepokojącego w polskim przemyśle i polskiej gospodarce. Nawet jeżeli ta korelacja jest dziś niższa niż kilka lat temu, to słabe nastroje w przemyśle są odczytywane powszechnie jako negatywny sygnał. Na podstawie Google Trends można zobaczyć, że Polacy już od dłuższego czasu obawiali się recesji, a teraz dane zaczynają dostarczać argumentów na potwierdzenie tych obaw.

Jednak nie wszyscy ekonomiści na rynku ufają indeksowi PMI jako skutecznemu sygnalizatorowi zmian koniunktury. Niektórzy wskazują, że ten indeks jedynie odzwierciedla zmiany które już zaszły w gospodarce, a jego właściwości wyprzedzające i sygnalizacyjne są niskie. I w tych opiniach jest dużo racji.

Zamiast szukać prostych korelacji, postawmy inne pytanie: czy zaskakujące spadki indeksu były w przeszłości związane z zaskakująco słabymi dynamikami PKB? Innymi słowy, czy PMI dostarcza nam nowe informacje, ponad to, co i tak wiemy o gospodarce? Okazuje się, że niekoniecznie tak jest. Żeby to pokazać, porównuję kwartalne zaskoczenia w PMI z kwartalnymi zaskoczeniami w PKB (patrz trzeci panel na wykresie). To porównanie pozwala lepiej odpowiedzieć na pytanie, czy po negatywnej niespodziance w PMI powinniśmy rewidować w dół prognozy dla PKB. Jak widać na dolnym panelu wykresu, właściwości sygnalizacyjne PMI mierzone w ten sposób są raczej słabe. Wniosek? Nie przejmujmy się zbytnio PMI’em.

To wszystko nie oznacza, że w gospodarce wszystko gra. Nasze modele w SpotData już od dawna sygnalizowały istotne spowolnienie PKB – pisałem o tym już w sierpniu, wskazując na obniżenie wzrostu gospodarczego poniżej 4 proc. jeszcze w tym roku. Już wiele miesięcy temu były sygnały wskazujące na trwające pogorszenie koniunktury. PMI tylko to potwierdza. Ale spadek tego indeksu wydaje się przesadzony w stosunku do tego, co faktycznie dzieje się w gospodarce.

 

Baza danych ekonomicznych SpotData: LINK

Chcesz samodzielnie analizować dane ekonomiczne? Platforma SpotData to darmowy dostęp do ponad 40 tysięcy danych z polskiej i światowej gospodarki, które można analizować, przetwarzać i pobierać w formie wykresów i tabel do Excela.

Sprawdź na:  www.spotdata.pl/ogolna

Poniższy tekst pochodzi z newslettera Dane Dnia prowadzonego przez Ignacego Morawskiego, dyrektora centrum analiz SpotData. Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.


O Autorze:

Ignacy Morawski

Ignacy Morawski, dyrektor centrum analiz SpotData

Ignacy Morawski jest pomysłodawcą projektu i szefem zespołu SpotData. Przez wiele lat pracował w sektorze bankowym (WestLB, Polski Bank Przedsiębiorczości), gdzie pełnił rolę głównego ekonomisty. W latach 2012-16 zdobył wiele wyróżnień w licznych rankingach, zajmując m.in. dwukrotnie miejsce na podium konkursu na najlepszego analityka makroekonomicznego organizowanego przez Narodowy Bank Polski. W 2017 roku znalazł się na liście New Europe 100, wyróżniającej najbardziej innowacyjne osoby Europy Środkowej, publikowanej przez „Financial Times”. Absolwent ekonomii na Uniwersytecie Bocconi w Mediolanie i nauk politycznych na Uniwersytecie Warszawskim.
 
Europa w marazmie, ale bez recesji

Zestaw słabych danych ze strefy euro opublikowanych w ostatnich dniach pokazuje, w jak mizernej kondycji jest ostatnio gospodarka europejska. Szczególnie niepokojące jest zatrzymanie spadku stopy bezrobocia. Ale nawet w tych informacjach można znaleźć promyk nadziei na przyszłość, nie wszystko wygląda bardzo źle.

Okazją do spojrzenia na gospodarkę strefy euro z lotu ptaka i podsumowania najważniejszych trendów są dane Eurostatu o PKB, bezrobociu i inflacji.

PKB strefy wzrósł w trzecim kwartale o 1,1 proc. rok do roku, wobec 1,2 proc. w drugim kwartale. Trwa zatem spowolnienie gospodarcze, choć jesteśmy już prawdopodobnie na dnie cyklu – nie wygląda na to, by wzrost gospodarczy miał obniżyć się poniżej 1 proc. Koniunktura jest słaba, ale obawy przed recesją nie materializują się. Mimo fatalnych nastrojów w przemyśle, szczególnie w Niemczech, Europa Zachodnia jest w stanie osiągnąć wyraźnie dodatni wzrost gospodarczy. I to napawa pewnym optymizmem na przyszłość.

To, co jest niepokojące, to pogorszenie sytuacji na rynku pracy. Stopa bezrobocia zatrzymała wieloletni trend spadkowy. We wrześniu wyniosła w strefie euro 7,5 proc., co oznacza, że po raz pierwszy od niemal pięciu lat trzymiesięczna zmiana stopy bezrobocia wyniosła zero. A Europa bardzo potrzebuje spadku stopy bezrobocia, żeby zaleczyć rany po kryzysie finansowym. Niepokojące jest na przykład zatrzymanie trendy spadku bezrobocia w Hiszpanii, gdzie jest ono wciąż bardzo wysokie (14,2 proc.) i niemożliwe do utrzymania bez generowania napięć społecznych i politycznych.

Jednocześnie bardzo niska inflacja (0,7 proc. w październiku) pokazuje, jak mocno strefa euro nie wykorzystuje swojego potencjału gospodarczego. Tak niska inflacja to sygnał, że jest problem z popytem, a polityka pieniężna działa słabo. Gdyby jeszcze niska inflacja była zjawiskiem przejściowym, to możnaby nie zwracać na nią uwagi. Ale wiele wskazuje, że w strefie euro jest to problem chroniczny.

Utrzymywanie wysokiego bezrobocia i niskiej inflacji to błąd decydentów politycznych w Europie. Błąd wynikający z problemów z koordynacją polityk makroekonomicznych między krajami. Może po prostu jest to nieodzowny koszt istnienia zjednoczonej Europy – znajdywanie optymalnych rozwiązań zawsze trwa bardzo długo. 

Baza danych ekonomicznych SpotData: LINK

Chcesz samodzielnie analizować dane ekonomiczne? Platforma SpotData to darmowy dostęp do ponad 40 tysięcy danych z polskiej i światowej gospodarki, które można analizować, przetwarzać i pobierać w formie wykresów i tabel do Excela.

Sprawdź na:  www.spotdata.pl/ogolna

Poniższy tekst pochodzi z newslettera Dane Dnia prowadzonego przez Ignacego Morawskiego, dyrektora centrum analiz SpotData. Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.


O Autorze:

Ignacy Morawski

Ignacy Morawski, dyrektor centrum analiz SpotData

Ignacy Morawski jest pomysłodawcą projektu i szefem zespołu SpotData. Przez wiele lat pracował w sektorze bankowym (WestLB, Polski Bank Przedsiębiorczości), gdzie pełnił rolę głównego ekonomisty. W latach 2012-16 zdobył wiele wyróżnień w licznych rankingach, zajmując m.in. dwukrotnie miejsce na podium konkursu na najlepszego analityka makroekonomicznego organizowanego przez Narodowy Bank Polski. W 2017 roku znalazł się na liście New Europe 100, wyróżniającej najbardziej innowacyjne osoby Europy Środkowej, publikowanej przez „Financial Times”. Absolwent ekonomii na Uniwersytecie Bocconi w Mediolanie i nauk politycznych na Uniwersytecie Warszawskim.