Dwie informacje z ostatnich dni, z zupełnie różnych dziedzin gospodarki, przyciągnęły moją wyjątkową uwagę – obie mogą wbrew pozorom układają się w spójną całość. Jedna to informacja o kolejnych, bardzo pozytywnych wynikach badań nad szczepionkami na koronawirusa. Druga informacja dotyczy stworzenia przez amerykańską Teslę i ponad 20 innych firm grupy lobbingowej promującej ideę całkowitego przejścia nowej produkcji aut na elektryki już do 2030 roku.
Co łączy te informacje? Niemożliwy cel. Nikt nie sądził na wiosnę 2020 roku, że opracowanie szczepionki na SARS-CoV-2 o efektywności ponad 90 proc. będzie możliwe już w tym roku. Mówiono „ale przecież w przeszłości to zajmowało wiele lat”. Cel Tesli też wydaje się niemożliwy, ale tylko wtedy, gdy spojrzymy na postęp technologiczny jako proces liniowy, postępujący jednostajnie. Tymczasem postęp może przyjąć charakter wykładniczy.
Sukces w obszarze szczepionki na koronawirusa pokazał jedną rzecz o kolosalnej wadze. Determinacja międzynarodowa, połączona z odpowiednio dobrymi perspektywami zbytu, mogą sprawić, że postęp technologiczny przyspiesza w nieoczekiwanym tempie. To jest to, o czym przez ostatnie lata bardzo często pisała znana ekonomistka Mariana Mazzucato. W książce „Przedsiębiorcze państwo” i innych publikacjach przekonywała, że możliwe jest przyspieszenie postępu technologicznego, jeżeli państwo zapewni nowym technologiom duże rynki zbytu – nie tyle dotacje, ale właśnie rynki zbytu.
A postępu bardzo potrzebujemy, bo wbrew pozorom nie jest on wcale szybki. Jesteśmy wprawdzie otaczani coraz większą liczbą urządzeń i usług cyfrowych, ale współczesny postęp jest skoncentrowany w dużej mierze w branży rozrywki czy handlu. W połowie XX wieku przyspieszenie technologiczne było dużo bardziej radykalne – upowszechniano samoloty i samochody, pojawiły się telewizory, w wielu krajach upowszechniono elektryczność i kanalizację, dano ludziom dostęp do czystej wody, pojawiły się masowe szczepienia na tak niszczące wirusy jak wirusy jak odra czy ospa. Dziś mamy smartfony i twittera.
Ekonomista Robert Gordon wskazuje, że jednym z objawów słabego postępu jest malejąca dynamika wydajności wykorzystania czynników produkcji. Ja pokazuję dziś na wykresie trochę prostszy wskaźnik – dynamikę PKB per capita, która też jest w długim okresie przybliżeniem tempa postępu. Jak widać, od początku rewolucji przemysłowej PKB per capita rosło w średnim tempie ok. 1,8 proc. (dane dotyczą USA, czyli granicy technologicznej). Ale w ostatniej dekadzie, po raz pierwszy od wielkiej depresji przed II wojną światową, średni wzrost przez dłużej niż 10 lat był poniżej tego poziomu. To na pewno nie tylko efekt słabego postępu technologicznego, ale ten dołożył się do stagnacji.
Potrzebujemy jako świat gwałtownego przyspieszenia – w technologiach energetycznych, medycznych, przemysłowych itd. Możliwe, że sukces szczepionki, sukces niewątpliwie bezprecedensowy, wyznaczy nowe szlaki, które zawiodą gospodarkę na znacznie wyższe ścieżki rozwoju niż w ostatniej dekadzie.
Powyższy tekst pochodzi z newslettera Dane Dnia prowadzonego przez Ignacego Morawskiego, dyrektora centrum analiz SpotData. Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.
O Autorze:
Ignacy Morawski, dyrektor centrum analiz SpotData Ignacy Morawski jest pomysłodawcą projektu i szefem zespołu SpotData. Przez wiele lat pracował w sektorze bankowym (WestLB, Polski Bank Przedsiębiorczości), gdzie pełnił rolę głównego ekonomisty. W latach 2012-16 zdobył wiele wyróżnień w licznych rankingach, zajmując m.in. dwukrotnie miejsce na podium konkursu na najlepszego analityka makroekonomicznego organizowanego przez „Rzeczpospolitą” i Narodowy Bank Polski. W 2017 roku znalazł się na liście New Europe 100, wyróżniającej najbardziej innowacyjne osoby Europy Środkowej, publikowanej przez „Financial Times”. Absolwent ekonomii na Uniwersytecie Bocconi w Mediolanie i nauk politycznych na Uniwersytecie Warszawskim.
|