Eksport z Polski mocny. Ale co będzie dalej?

Polski eksport towarów poradził sobie w trakcie pierwszej fazy epidemii całkiem nieźle, co daje nadzieję, że i w kolejnych miesiącach uda się utrzymać w miarę stabilny poziom sprzedaży zagranicznej. Spadku zapewne nie unikniemy, ale wydaje się, że w drugą falę epidemii wchodzimy z mniejszymi obawami o ciągłość łańcuchów dostaw niż w pierwszą.

W sierpniu cały polski eksport towarów był o 0,8 proc. wyższy rok do roku. Fakt, że sprzedaż jest wyższa niż przed rokiem można uznać za zjawisko zaskakująco pozytywne w tak trudnych warunkach. Przed epidemią można było oczekiwać wzrostu polskiego eksportu o ok. 3 proc. latem 2020 roku, więc obecna ścieżka jest już niewiele niższa niż przedepidemiczny trend.

Jest to spójne z sytuacją w globalnym handlu, która jest znacznie lepsza od kwietniowych prognoz WTO (Międzynarodowa Organizacja Handlu). W kwietniu WTO prognozowała, że światowy handel obniży się w tym roku o 15-25 proc., tymczasem dynamika eksportu na świecie wynosi ok. -10 proc.

Przed nami oczywiście jeszcze wiele turbulencji, ale istotny jest fakt, że nie doszło do załamania relacji handlowych. Jeżeli druga fala epidemii nie będzie znacznie mocniejsza niż pierwsza na świecie, to reakcja eksportu nie powinna się istotnie różnić, a może będzie nawet mniejsza niż po pierwszym szoku.

Szacuję, że w ciągu pół roku trwania pandemii na świecie, czyli od marca do sierpnia, eksport towarów z Polski był łącznie o 11 proc. niższy od wielkości, którą można było przewidywać przed epidemią. Tę wielkość, czyli 11 proc., uznaję za dotychczasowy koszt epidemii. Sądzę, że kolejna fala, zimowa, może wiązać się z nieco mniejszymi zaburzeniami, ponieważ łańcuchy dostaw są już nieco lepiej dostosowane, a radykalizm w ograniczeniach na granicach nie powinien być tak duży jak na wiosnę. Mniejszy powinien być na przykład problem z fizycznym transportem towarów.

Koszt epidemii licząc cały 2020 rok będzie wynosił ok. 8 proc. – to będzie różnica między sprzedażą zagraniczną oczekiwaną przed epidemią, a sprzedażą faktycznie zrealizowaną. Przed epidemią można było oczekiwać wzrostu eksportu o ok. 3 proc., a teraz spadku o ok. 5 proc.

Dla oceny przyszłości polskiej gospodarki ta dotychczasowa relatywna odporność eksportu jest bardzo ważna, ponieważ rosnący popyt zagraniczny to jeden z głównych czynników decydujących o rozwoju Polski. Firma EY szacuje, że w ostatnich latach zdecydowana większość wzrostu popytu finalnego na produkowane w Polsce towary pochodziła zza granicy – czy to pośrednio (bezpośredni eksport), czy pośrednio (dostawy dla eksporterów, lub dostawców eksporterów itd.). Trwałe załamanie w światowym handlu postawiłoby polski model rozwojowy pod znakiem zapytania. Jest duża szansa, że tego unikniemy.

PB Forecast

Powyższy tekst pochodzi z newslettera Dane Dnia prowadzonego przez Ignacego Morawskiego, dyrektora centrum analiz SpotData. Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.

O Autorze:

Ignacy Morawski

Ignacy Morawski, dyrektor centrum analiz SpotData

Ignacy Morawski jest pomysłodawcą projektu i szefem zespołu SpotData. Przez wiele lat pracował w sektorze bankowym (WestLB, Polski Bank Przedsiębiorczości), gdzie pełnił rolę głównego ekonomisty. W latach 2012-16 zdobył wiele wyróżnień w licznych rankingach, zajmując m.in. dwukrotnie miejsce na podium konkursu na najlepszego analityka makroekonomicznego organizowanego przez „Rzeczpospolitą” i Narodowy Bank Polski. W 2017 roku znalazł się na liście New Europe 100, wyróżniającej najbardziej innowacyjne osoby Europy Środkowej, publikowanej przez „Financial Times”. Absolwent ekonomii na Uniwersytecie Bocconi w Mediolanie i nauk politycznych na Uniwersytecie Warszawskim.