Analiza danych o PKB w pierwszym kwartale ma charakter paleontologiczny. Większość informacji sprzed epidemii pokazuje świat, który przeminął i nie prędko wróci. Ale mimo wszystko z piątkowych danych GUS na temat polskiej gospodarki można wyciągnąć pewne ciekawe wnioski na przyszłość. Przede wszystkim, zaskakująco wysoka konsumpcja sugeruje, że lockdown nie musiał uderzyć w wydatki konsumentów aż tak mocno, jak się obawiano. To może być potencjalnie sygnał wskazujący, że drugi kwartał nie przyniesie dwucyfrowego spadku PKB.
W pierwszym kwartale PKB Polski wzrósł o 2 proc. rok do roku. Konsumpcja wzrosła o 1,9 proc., a inwestycje o 0,9 proc.
Z tego zestawu informacji najbardziej interesująca jest konsumpcja, która wypadła lepiej od oczekiwań. Była w miarę zgodna z tym, co pokazywały dane o sprzedaży detalicznej (patrz wykres), podczas gdy wydawało się, że konsumpcja będzie słabsza niż sprzedaż, ze względu na wyjątkowo mocne ograniczenie wydatków na usługi (nie ujęte w statystykach sprzedaży detalicznej).
Jak to interpretować? Jeżeli do połowy marca konsumpcja rosła w tempie ok. 3,5 proc. (tak jak w poprzednim kwartale), to znaczy, że w okresie lockdownu musiała być o ok. 10 proc. niższa od normy. Byłby to wynik lepszy od wcześniejszych szacunków. Dane raportowane przez niektóre banki z transakcji kartami płatniczymi sugerowały, że aktywność konsumentów w okresie zamknięcia gospodarki spadła o ok. 20-30 proc. poniżej normy.
Możliwe, że zagadkę wysokiej konsumpcji rozwiązuje wysoka sprzedaż w małych osiedlowych sklepach, realizowana przy pomocy gotówki wyciągniętej z bankomatów ze strachu przed kryzysem. Coraz więcej danych pojawiający się na rynku wskazuje, że małe sklepy odnotowywały wzrosty sprzedaży w okresie społecznej kwarantanny. A do tego można dodać informacje o potężnych wypłatach z bankomatów realizowanych w marcu – najwyraźniej te pieniądze nie zostały pod poduszką.
Drugi kwartał będzie zapewne dla konsumpcji znacznie gorszy niż pierwszy. Ale jeżeli lockdown nie zamroził konsumpcji aż tak bardzo, jak się obawiano, to może spadek całego PKB w drugim kwartale też będzie mniejszy od obaw. Sądziłem, że możemy zanotować dwucyfrową redukcję produktu krajowego brutto. Teraz wydaje mi się, że spadek ma szansę być mniejszy.
Powyższy tekst pochodzi z newslettera Dane Dnia prowadzonego przez Ignacego Morawskiego, dyrektora centrum analiz SpotData. Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.
O Autorze:
Ignacy Morawski, dyrektor centrum analiz SpotData Ignacy Morawski jest pomysłodawcą projektu i szefem zespołu SpotData. Przez wiele lat pracował w sektorze bankowym (WestLB, Polski Bank Przedsiębiorczości), gdzie pełnił rolę głównego ekonomisty. W latach 2012-16 zdobył wiele wyróżnień w licznych rankingach, zajmując m.in. dwukrotnie miejsce na podium konkursu na najlepszego analityka makroekonomicznego organizowanego przez „Rzeczpospolitą” i Narodowy Bank Polski. W 2017 roku znalazł się na liście New Europe 100, wyróżniającej najbardziej innowacyjne osoby Europy Środkowej, publikowanej przez „Financial Times”. Absolwent ekonomii na Uniwersytecie Bocconi w Mediolanie i nauk politycznych na Uniwersytecie Warszawskim.
|